Zanim książka pojawiła się na rynku, sporo o niej mówiono i pisano, a od lipca przynajmniej kilkanaście osób zdążyło mnie zapytać, czy już mam i czy przeczytałem. No więc mam od wtorku, ale w natłoku zajęć dopiero dziś udało mi się przeczytać. I teraz rozumiem zachwyty i wyczekiwanie. I tak jak w tytule przytula Lizbona, myślę że śmiało można powiedzieć, że to książka, która przytula. Zachwyciła mnie już od samego początku, a mianowicie cytatem z książki Antonia Mun õ z Moliny Jak przemijający cień , który kończy się słowami „Od samego początku rozumiałem, że jest to miasto, którego potrzebowałem”. O tej i drugiej portugalskiej książce Moliny, Zima w Lizbonie , pisałem na blogu i należą do moich ulubionych. Taki wstęp od razu zachęca do czytania, a im dalej, czytając kolejne strony, pojawiają się następne moje ulubione pozycje literackie, na czele z niesamowitym włoskim pisarzem Antoniem Tabucchim, Jos é Saramago i oczywiście Fernandem Pessoą. W bibliografii na końcu książki znajd...
Stowarzyszenie Miłośników Portugalii „My Lisbon Story”