Przejdź do głównej zawartości

Ana Moura zaśpiewała w Katowicach (17 lutego 2018 r.)

fot. Izabela Furgoł-Wala

Kilkakrotnie opisywałem już koncerty Any Moury, na których byłem. Pierwszy raz było to w Wiedniu (zob. tutaj), potem w Bielsku-Białej (zob. tutaj) i we Wrocławiu (zob. tutaj). Tym razem Artystka wystąpiła w najlepszej sali koncertowej w Polsce, a może i w Europie – w katowickiej siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Tematem przewodnim koncertu była płyta Moura, która ukazała się 27 listopada 2015 roku (zob. tutaj). Wśród utworów mogliśmy jednak usłyszeć kilka tematów z poprzednich płyt artystki a także te, które zostały nagrane na inne płyty. Takim utworem jest fenomenalne Maldição, które w wersji koncertowej jest numerem popisowym Any, a wykonuje je ona tak genialnie, z głębi duszy, że ciarki przechodzą po ciele. Towarzysząca temu jedynie gitara portugalska w wykonaniu Ângelo Freire, który również wzbudził entuzjazm publiczności, jeszcze dobitniej oddawała podniosłość utworu. Valentim to z kolei utwór żywiołowy, przy którym można tańczyć, i w którym udziela się publiczność. Zresztą przy jego rytmach trudno siedzieć spokojnie. Oba fado znalazły się ostatnio na płycie Any Best of wydanej w listopadzie ubiegłego roku. Na tej samej płycie jest też utwór Loucura (w wersji koncertowej), który do tej pory w wykonaniu Any można było znaleźć jedynie na płycie DVD z Coliseu z 2008 roku. Artystka wykonuje Loucurę zazwyczaj na bis, z towarzyszeniem gitar, i jest to kolejna uczta fado. Ana śpiewa to genialnie, a cała sala głęboko przeżywa utwór razem z nią. 
Jeśli jesteśmy przy publiczności, trzeba przyznać, że ta katowicka przyjęła Anę Mourę bardzo dobrze. Oklaski po każdym utworze trwały zdecydowanie dłużej niż zazwyczaj obserwuję na koncertach, co chyba dostrzegła i Artystka, a cały koncert zakończył się oczywiście owacją na stojąco. Liczę na to, że jeszcze nie raz Ana powróci do Katowic…
Artystce od lat towarzyszy ten sam skład muzyków. Wspomniany już Ângelo Freire grał na gitarze portugalskiej i zebrał najwięcej braw w trakcie prezentacji zespołu. Na gitarze klasycznej grał Pedro Soares, a na basowej André Moreira. Na perkusji zagrał Mario Costa, a na klawiszach João Gomes. Panowie mieli zresztą swoją chwilę, podczas której mogli zagrać solówki – Ana w tym czasie zrobiła sobie krótką przerwę na zmianę kreacji.
Oprócz koncertu w Katowicach, który odbył się 17 lutego, Ana wystąpiła też dzień później we Wrocławiu w Imparcie w ramach Ethno Jazz Festivalu. Z tego co czytałem na Facebooku, też było magicznie J.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og