Gonçalo M. Tavares - wykaz lektur Portugalczyka przy okazji październikowej wizyty w Polsce (Festival Conrada - 24 października 2015 r.)
Gonçalo M. Tavares (źródło zdjęcia tutaj) |
Gonçalo M. Tavares jest urodzonym w Luandzie w 1970 r.
portugalskim pisarzem. Jest autorem powieści, opowiadań, poezji i sztuk teatralnych. Wykłada
na uniwersytecie w Lizbonie, zajmuje się teorią nauki, a w swojej twórczości nawiązuje
stylem do największych pisarzy europejskiego modernizmu, takich jak Kafka czy
Brecht. W Polsce ukazały się do tej pory trzy powieści: Panowie z dzielnicy,
Jeruzalem i wydana w ubiegłym roku Przypadki Lenza Buchmanna. Autor jest
laureatem nagrody im. José Saramago za powieść Jeruzalem. Podczas jej
przyznania portugalski noblista powiedział: „Mam ochotę stłuc Tavaresa, bo nikt
nie ma prawa tak dobrze pisać w wieku 35 lat”.
Powiedział też, że za trzydzieści lat (zostało jeszcze 20), jeżeli nie wcześniej, Tavares otrzyma Nagrodę Nobla. Słowa te są cytowane przy każdej okazji, również w najnowszej (u nas, bo w Portugalii książka ukazała się dziewięć lat temu) powieści autora, uważanego, zresztą słusznie, za jednego z najwybitniejszych portugalskich pisarzy swojego pokolenia. W Polsce nie mamy niestety zbyt wielkich możliwości porównawczych, musimy więc wierzyć na słowo portugalskim i światowym krytykom i znawcom literatury. Ciekawostką jest natomiast fakt, że pisarz będzie gościem podczas tegorocznego Festivalu Conrada (24 października o godz. 18.00 – temat spotkania: Pan z dzielnicy literatury). Powieść Jeruzalem została włączona do europejskiej edycji „1001 książek do przeczytania, zanim umrzesz” co można potraktować jako spore uznanie dla autora.
Powiedział też, że za trzydzieści lat (zostało jeszcze 20), jeżeli nie wcześniej, Tavares otrzyma Nagrodę Nobla. Słowa te są cytowane przy każdej okazji, również w najnowszej (u nas, bo w Portugalii książka ukazała się dziewięć lat temu) powieści autora, uważanego, zresztą słusznie, za jednego z najwybitniejszych portugalskich pisarzy swojego pokolenia. W Polsce nie mamy niestety zbyt wielkich możliwości porównawczych, musimy więc wierzyć na słowo portugalskim i światowym krytykom i znawcom literatury. Ciekawostką jest natomiast fakt, że pisarz będzie gościem podczas tegorocznego Festivalu Conrada (24 października o godz. 18.00 – temat spotkania: Pan z dzielnicy literatury). Powieść Jeruzalem została włączona do europejskiej edycji „1001 książek do przeczytania, zanim umrzesz” co można potraktować jako spore uznanie dla autora.
Gonçalo M. Tavares – Jeruzalem
przeł. Michał Lipszyc
Świat Książki 2010
Świat Książki 2010
Na wewnętrznej stronie okładki czytamy: „Jest środek nocy w
wielkim mieście. Śmiertelnie chora Mylia, cierpiąca na schizofrenię nagle
postanawia pójść do kościoła. Jej były mąż, lekarz psychiatra Theodor, owładnięty
manią zrozumienia całej ludzkości, chce znaleźć sobie prostytutkę. Hanna, »niepospolita« dziwka, wyrusza właśnie, by znaleźć klienta. Jej przyjaciel,
naznaczony wojną Hinnerk, też wychodzi z domu, z naładowaną bronią…”.
Kim
naprawdę są ci ludzie? Co jeszcze ich łączy? Co stanie się, nim nadejdzie świt?
Co zdarzy się w Noc Prawdy?
Bardzo zgrabna zachęta sprawia, że chce się przeczytać tę
książkę. Intrygująca wydaje się postać Mylii, zastanawiający jest jej były mąż
– ciekawe, czy prostytutką, którą weźmie sobie tej nocy będzie Hanna? I czy w
ogóle dojdzie do takiej sceny? W końcu w tym samym czasie ma pojawić się
jeszcze ktoś z naładowaną bronią, a opis powyżej sugeruje, że wszyscy raczej
się spotkają tej nocy. Tylko czy wszyscy naraz, czy może jakoś etapami? Każdy z
każdym po kolei?
Powieść Tavaresa można zakwalifikować jako psychodramę. W
momencie wydania została okrzyknięta najlepszą i najgłośniejszą książką
pisarza. José Saramago ogłosił, że „Jeruzalem to świetna książka, która w pełni
zasługuje na swoje miejsce pośród wybitnych dzieł literatury zachodniej”.
Giulia Lancii napisała natomiast: „Pisarstwo Tavaresa jest surrealistyczne,
zabawne, poetyckie, głębokie i dramatyczne… to mała bomba, która burzy wszelkie
ograniczenia i standardowe wzorce”. Obie wypowiedzi wydrukowano na ostatniej
stronie okładki powieści i czytając je nie sposób nie zainteresować się
książką. Jest w niej wszystko: zło, dobro, Bóg, szaleństwo, choroba, mechanizmy
ludzkiej pamięci i umysłu, niedomówienia i tajemnice. Książka jest mroczna, ale
i wciągająca, katastroficzna i czasem szokująca ,ale jednocześnie
refleksyjna... Mnie osobiście wciągnęła mimo początkowego „zagubienia” w treści
i losach bohaterów.
Gonçalo M. Tavares – Panowie z dzielnicy
rys. Rachel Caiano; przeł. Michał Lipszyc
Świat Książki 2007
Świat Książki 2007
To bardzo ciekawa, w pewnym sensie (a może po prostu?)
zabawna książka. Składa się z sześciu opowiadań będących jednocześnie sześcioma
portretami dziwaków zamieszkujących tę samą dzielnicę. Panowie są absurdalnie
oryginalni, a słowo dziwak do każdego z nich pasuje jak ulał. Te filozoficzne
przypowiastki, jak możemy nazwać opowiadania, są dodatkowo opatrzone
graficznymi ilustracjami autorstwa Rachel Caiano, uzupełniającymi treść opowiadań.
Bohaterowie rozdziałów to Valéry, Henri, Brecht, Juarroz, Kraus i Calvino.
Każdy z nich ma jakieś dziwactwa. Jeden jest niskiego wzrostu, więc skacze by
dorównać innym. Następny przechowuje pustkę w szufladzie i jest ona dla niego
rzeczą bezcenną. Kolejny uważa że absynt, jego sens życia, został wynaleziony
wcześniej niż inteligencja, a jeszcze inny, mój ulubiony, zawsze ma przy sobie
sześć egzemplarzy tej samej książki. Któryś z nich każdą ulicę przemierza w
innej parze butów, co sprawia mu trochę problemów. Chyba któregoś pominąłem…
Był jeszcze taki, który codziennie na świeżym powietrzu otwierał książkę na
innej stronie, tak by słońce mogło ją poczytać. Nie jestem pewien, czy to on
miał w walizce kilka egzemplarzy jednego tytułu...
Ilustracja z wnętrza Panów z dzielnicy |
Zachęcające do przeczytania mogą być komentarze na stronie http://lubimyczytac.pl
(choć krytyczne wpisy też tam są):
werrrrra: Książka magiczna, jestem w niej zakochana od
pierwszej strony.
Nie potrafię wyrazić zachwytu nad twórczością Tavaresa, nigdy nie spotkałam czegoś takiego. Kto przeczyta ten zrozumie.
Nie potrafię wyrazić zachwytu nad twórczością Tavaresa, nigdy nie spotkałam czegoś takiego. Kto przeczyta ten zrozumie.
anonimowe: Genialna. Styl. Konstrukcja. Poruszane tematy.
Bohaterowie. Książka bardzo ciekawa. Poruszająca. Nie znam niczego podobnego.
MariannaJ: Cudowne to jest, po prostu cudowne. Chyba
najbardziej oryginalna książka, jaką w życiu czytałam. Cieszyłam się jak
dziecko na każdą kolejną stronę. Wracam do niej od czasu do czasu, otwieram,
gdzie popadnie, i do razu humor mi się poprawia :-D
herodot83: Powiedzieć coś przy użyciu słowa, które ma więcej
znaczeń niż to oficjalne, w dodatku odnieść to do kultury w lesie metafor i
błyskotliwego poczucia humoru z dozą ironii.
Godne uwagi, dyskretny domokrążca sprzedający myślenie, w dodatku za darmo.
Godne uwagi, dyskretny domokrążca sprzedający myślenie, w dodatku za darmo.
Agnieszka: Lubię do niej wracać. Lubię ją polecać innym. Oni
też nie narzekają i wracają do niej. I polecają innym innym...
Suzi: Dowcipnie i inteligentnie o tym, jak kompletnie
pokręciliśmy świat i zamieniliśmy miejscami myślicieli z idiotami.
Gonçalo M. Tavares – Przypadki Lenza Buchamnna
przeł. Wojciech Charchalis
Wydawnictwo Literackie 2015
Wydawnictwo Literackie 2015
Portret psychologiczny bohatera na wskroś złego. Oj jak mnie
wkurzał ten facet − Lenz Buchmann, któremu czytając chce się życzyć źle i
jednocześnie nie można przestać być zaciekawionym, co jeszcze złego zrobi. A
tymczasem książka zaczyna się nieco zabawnie – od inicjacji seksualnej
bohatera, którą wymusza na nim ojciec. Ojciec, do którego potem bohater w życiu
się odwołuje, ale w taki sposób, by usprawiedliwiać swoje zło. Nawet nie
usprawiedliwiać, bo on nie uważa że to, co robi należy usprawiedliwiać. Gdy
jeszcze jest lekarzem chirurgiem zabija, bo uważa, że tak powinien. Potem
porzuca zawód na rzecz polityki, nie przestając być złym człowiekiem i
bezwzględnym mordercą. To wręcz narasta. Jednocześnie uchodzi za przykładnego
obywatela − najpierw szanowanego lekarza, potem uznanego polityka i szefa
partii. Gdy u niego wykryto nowotwór, i gdy zostają o tym poinformowani
czytelnicy, nie ma mowy o współczuciu dla Lenza Buchmanna. Ja jako czytelnik
ucieszyłem się, że w końcu mu się to przytrafiło. Też jest we mnie zło, jak i w
każdym z czytelników, bo zapewne każdy z nich ucieszył się czytając o chorobie
bohatera. A może jednak nie?
Na ostatniej stronie okładki czytamy: „Ta obłędna biografia
bohatera uosabiającego dzisiejsze zło pokazuje, w jak niepokojąco mistrzowski
sposób mieszkający w Lizbonie pisarz wypełnił lukę w literaturze światowej, jak
w lustrze swej wyobraźni odzwierciedlił szaleństwo, władzę i chorobę”.
Szaleństwo, władza i choroba – te słowa w całości oddają treść książki. Dotyczą
bohatera, który jest uosobieniem współczesnego zła, ale też zła w ogóle. Autor
wykazuje się tutaj niezwykłym kunsztem literackim wnikając w umysł bohatera i
ukazując drzemiące w nim pokłady zła jako coś, co może tkwić w każdym z nas lub
coś z czym każdy z nas może spotykać się w innych. Jednocześnie mamy odczucie,
że są to sprawy, które niepokoją Tavaresa we współczesnym świecie, i które
próbuje w jakiś sposób okiełznąć poprzez uosobienie ich w postaci Lenza
Buchanna. Książkę polecam, aczkolwiek jest to lektura dosyć ciężka, i na pewno
nie każdemu się spodoba.
Komentarze
Prześlij komentarz