Przejdź do głównej zawartości

Wystawa fotografii Marty Płachty „Lizbona. Portugalskie serce”

Zwiedzanie Lizbony zaczyna się praktycznie już z pokładu samolotu. Jeśli mamy szczęście i wiatr wieje od północy, samolot wykona pętlę nad miastem i zejdzie do lądowania przelatując nad Mostem 25 Kwietnia i tuż nad dachami Lizbony. Mnie ten cudowny widok nigdy się nie znudzi i zawsze siedzę z nosem przyklejonym do szyby w okienku. Nocą ten sam widok jest równie piękny, bo wtedy światła miasta migoczą w oddali, jak diamenty rozsypane po wzgórzach. 

Za pierwszym razem, kiedy przyjechałam do Lizbony, ten widok mnie ominął, bo jechałam samochodem aż 3 dni przez całą Europę… też ciekawa przygoda, ale choćby z powodu oszczędności czasu i dla pięknego widoku, szczerze polecam samolot.

Mimo upływu 10 lat, doskonale pamiętam ten moment, kiedy weszłam na najwyższy miradouro w Lizbonie i spojrzałam po raz pierwszy na panoramę Miasta. Pomyślałam: ja chcę tu mieszkać… I to był punkt, w którym już nie ma odwrotu. Zakochałam się w tym mieście na zawsze.

Lizbona jest, jak piękna dziewczyna, która od pierwszego wejrzenia zachwyca swą urodą, a potem niepostrzeżenie kradnie ci serce. I nigdy go już nie oddaje. A kiedy do niej wracasz, przytula cię czule i znów zachwyca… To miasto, które non stop tętni życiem, jest gwarne i kosmopolityczne, a jednocześnie „swojskie” i przytulne. W gąszczu małych uliczek Alfamy w ogóle nie czuć atmosfery metropolii. Nad brzegiem Tagu rześka bryza daje wytchnienie od upału i wspinaczki po wzgórzach Bairro Alto. 

Na swoich zdjęciach zawsze staram się uchwycić nie tylko piękno tego miasta, ale przede wszystkim jego magię. Portugalską duszę i ludzi, którzy tworzą tę cudną mozaikę kultur, barw i muzyki. Miałam okazję fotografować Lizbonę o każdej porze roku, dnia i nocy, w słońcu i deszczu. Jej życie codzienne i od święta. Obserwowałam, jak się zmienia i pięknieje przez ostatnie 10 lat, oraz uwieczniłam to na  swoich fotografiach.

Wystawa jest wirtualna, na stronach na stronach Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie
Link do wystawy 

Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie
ul. Korsarzy 34, 70-540 Szczecin
tel. +48 91 434 83 48, e-mail: wystawy@zamek.szczecin.pl


O autorce:

Marta Płachta
Fotograf - amator. Szczecinianka od urodzenia. Marzyła o wyjeździe do Lizbony odkąd koleżanka jej opowiedziała o swoim pobycie i potrawie narodowej Portugalii, którą jest cataplana. Pierwszy raz przyjechała do Lizbony w czerwcu 2011 roku i od tamtej pory ciągle do niej wraca, nigdy nie mając dosyć.

Podczas ostatniej wizyty w swym ukochanym mieście, znajoma Portugalka powiedziała jej: „tu es lisboeta, ALFACINHA…” czyli, „ty jesteś z Lizbony”, bo właśnie te dwa określenia opisują mieszkańców portugalskiej stolicy. 

Ze zdjęć wykonanych w Lizbonie niemal co roku tworzy kalendarze, które mają już swoich stałych nabywców. To jej pierwsza indywidualna wystawa. Marzy o wydaniu albumu fotograficznego o Lizbonie. Niedługo tam zamieszka.

Marta Płachta

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og