Przejdź do głównej zawartości

Marta Pereira da Costa i jej genialny debiutancki album

Pierwszy raz o Artystce usłyszałem, gdy 7 października 2014 roku odbierała nagrodę Prémio Amália i przy okazji występowała podczas gali. Napisałem o tym nawet w poście o tym wydarzeniu (tutaj). Już wtedy okazało się dla mnie, że to niezwykle ciekawa postać portugalskiej sceny muzycznej. Nie znałem innych kobiet grających na gitarze portugalskiej, tymczasem Marta Pereira da Costa okazała się jej mistrzynią. Nie wiem czy były już wtedy przymiarki do płyty, jednak w końcu krążek się ukazał – 13 maja ubiegłego roku. Od tego czasu słuchałem utworów z płyty, tych dostępnych, w sieci, jednak płytę kupiłem dopiero niedawno, podczas czerwcowego pobytu w Lizbonie (jakoś nadal wolę tradycyjne CD). Dopiero teraz mogłem w pełni docenić jej walory. Artystyczne, estetyczne… To bardzo dobra płyta, nagrana przy udziale wybitnych współtwórców, co przy talencie głównej Artystki musiało równać się sukcesowi. 

Pojawiają się tu znane nazwiska, nie tylko z Portugalii. Bo oto w utworze Encontro pojawia się Richard Bona, który udziela się wokalnie, gra na gitarze basowej i jest współodpowiedzialny za aranżację. W utworze Moon możemy usłyszeć irańską artystkę Tarę Tiba, która wraz z Diogo Clemente jest także autorką muzyki do tej piosenki. Pojawia się też portugalska Artystka Dulce Pontes, która ma spory wkład w utwór É Elle Que Me Canta a Mim. Nie tylko śpiewa – napisała muzykę i słowa, zagrała na pianinie i zaaranżowała ten utwór. Wyszło genialnie. Jest też utwór Fado Laranjeira Alfreda Marceneiro, który na płycie Marta Pereira da Costa śpiewa genialny Camané. Rui Veloso napisał natomiast muzykę do wspaniałego utworu Casa Encantada, który przy okazji zaśpiewał. Gościnnie pojawił się na płycie jeszcze Pedro Jóia, który zagrał na gitarze w skomponowanym przez siebie utworze Ícaro, a także współaranżował go. Aranżerem większości utworów na płycie był Filipe Raposo, portugalski pianista, kompozytor i aranżer.

Nie muszę chyba dodawać, że w każdym utworze pojawia się gitara portugalska w wykonaniu jej mistrzyni, bo do grona mistrzów możemy już zaliczyć Martę Pereirę da Costa. Jest ona też współautorką aranżacji większości utworów z płyty. Natomiast do utworów Terra, Movimento, Viagem oraz Minha Alma Artystka sama napisała muzykę. Trzeba przyznać, że to bardzo dobre utwory. Terra był zresztą singlem promującym płytę, powstał też to tego kawałka teledysk, który znajdziecie poniżej.

Mimo iż głównym, przewodnim tematem płyty jest gitara portugalska, instrument na którym gra Marta Pereira da Costa, nie jest to album do końca w stylu fado. Podkreślała to zresztą Artystka w wypowiedziach na temat płyty, i to na niej słychać. Debiutancki krążek Marty to mieszanka world music, jazzu i fado, bardzo wdzięczna i przyjemna dla ucha. Artystka chciała nadać nowego brzmienia swojemu instrumentowi, umiejscowić to jego brzmienie w innych niż typowe fado dźwiękach i bardzo dobrze jej się to udało. Trafnie dobrała repertuar do tego typu eksperymentu i efekt jest zachwycający. Docenili to zresztą słuchacze, którzy licznie sięgnęli po płytę, dzięki czemu wspięła się ona dosyć wysoko na portugalskich listach sprzedaży. Nie wiem czy płyta jest dostępna poza Portugalią, na pewno można ją kupić w sklepie Amazon, a w wersji cyfrowej w naszym Empiku (tutaj), jednak książeczka została opatrzona w opisy portugalskie i angielskie, co jest dobrym początkiem do podboju tzw. zagranicy.

Pod koniec maja tego roku w lizbońskim Teatro Tivoli BBVA odbył się fantastyczny koncert Artystki i zaproszonych przez nią gości, m.in. tych z płyty. Jeden z naszych czytelników, pan Wiesław, był na tym koncercie i donosił, że było wydarzenie niesamowite, Artyści wypadli genialnie, a sama Marta Pereira da Costa wyznała mu potem, że po raz pierwszy daje autograf po angielsku. Jestem pewny że nie po raz ostatni, a panu Wiesławowi zazdroszczę ;-)
A płytę polecam!







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og