We Wrocławiu trwa 17. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe
Horyzonty, od 3 do 13 sierpnia. Trochę późno się zabrałem za przeglądanie
repertuaru, bo niestety nie jestem na festiwalu, ale okazało się, że w tym roku
można zobaczyć kilka ciekawych filmów portugalskich. Niektóre z nich nie będą
miały już pokazów, ale na inne można się jeszcze załapać.
Jednym z ciekawych filmów wydaje się być
portugalsko-francusko-brazylijski Ornitolog w reżyserii João Pedro Rodriguesa. Tytułowy bohater
wybiera się nad jedną z rzek w północnej Portugalii by oddać się swojej pasji
obserwowania ptaków, zwłaszcza rzadkich gatunków zamieszkujących te rejony. Obserwację
przerywają mu dwie Chinki podróżujące na tej trasie do Santiago de Compostela,
co powoduje dalszy bieg historii przedstawionej mistrzowsko w filmie. Jak
czytamy na stronie festiwalu, „w zachwycającym wizualnie […] Ornitologu mistyka
sąsiaduje z homoerotyzmem, sacrum łączy się z profanum, a groza z humorem.
Swoim piątym pełnym metrażem João Pedro Rodrigues udowadnia, że jest dziś
jednym z najciekawszych twórców kina portugalskiego, które nie przestaje
zaskakiwać i inspirować”.
Film będzie jeszcze można obejrzeć 12 sierpnia o
16.15. Więcej tutaj.
Fabryka niczego w reżyserii Pedra Pinho to współczesne kino
polityczne, zaangażowane. To historia fabryki wind w Lizbonie stopniowo
likwidowanej w ukryciu przed pracownikami, by wznowić produkcję w innym, tańszym
miejscu. Robotnicy protestują, ale też podejmują inicjatywę by w fabryce
samodzielnie wznowić produkcję. Na stronie festiwalu czytamy: „Debiut Pedro
Pinho to dramat, musical i komedia w jednym; elegia o śmierci człowieka pracy,
film, który odważnie staje twarzą w twarz z najtrudniejszymi wyzwaniami naszych
czasów, patrząc przy tym w przeszłość zaangażowanego kina i pytając o możliwość
artystycznego protestu. Takich filmów nam trzeba, kiedy ziemia drży”.
Film na
festiwalu będzie jeszcze można zobaczyć 12 sierpnia o godz. 12.15. Więcej tutaj.
Jeszcze jeden film, na który warto zwrócić uwagę ze względu
na portugalskie wątki to Zmierzch Freda Kelemena pokazywany w retrospektywie
tego reżysera. To obraz z 1999 roku, do którego zdjęcia powstawały w Berlinie, Porto
i w Görlitz. Pośród dźwięków fado poznajemy historię bezrobotnego Antona, który
swoimi problemami nie chce dzielić się z ukochaną, co powoduje spięcia między
nimi. Po jednej z kłótni spędzają osobno noc, podczas której każde z nich doświadcza
wrażeń nie pozostających bez wpływu na dalszą walkę o ich miłość. Dziś film był
pokazywany na festiwalu po raz ostatni, ale nie jest to nowy obraz, więc może
uda się Wam (i mi) obejrzeć go w jakimś innym miejscu.
Więcej tutaj.
Pisząc powyższe teksty posiłkowałem się opisami znajdującymi
się na stronie festiwalu www.nowehoryzonty.pl. Zamieszczone w poście zdjęcia
również pochodzą z tej strony.
Komentarze
Prześlij komentarz