Przejdź do głównej zawartości

Portugalia na Eurowizji – przegląd najciekawszych wykonań od 1964 r.

Carlos do Carmo na Eurowizji (źródło zdjęcia tutaj)
Za parę dni w Sztokholmie finał tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji, postanowiłem więc napisać o najciekawszych portugalskich wykonaniach podczas tego festiwalu na przestrzeni lat. O takim zamiarze wspominałem już rok temu pisząc o ówczesnej reprezentantce (tutaj), ale jak zwykle trochę zeszło, a teraz jest idealna okazja. W tym roku Portugalia nie bierze udziału w konkursie i chyba nie ma czego żałować, biorąc pod uwagę dzisiejszy poziom festiwalu i to, że w jego historii mało jest wysokich miejsc dla tego kraju (co trochę dziwi, zwłaszcza jeśli chodzi o dawne lata, gdy poziom był inny, a o miejscach decydowały inne walory niż dzisiaj). Wcześniej Portugalia rezygnowała z konkursu w 2013, 2002 i 1970 r., a w 2000 kraj nie mógł wystawić reprezentanta z powodu wcześniejszych słabych wyników.
Pierwszy raz Portugalia wzięła udział w konkursie w 1964 r. i do ubiegłego roku zajmująca się w kraju festiwalem RTP wysyłała swoich reprezentantów 48 razy. Najwyższy dla Portugalii wynik osiągnęła w 1996 r. Lúcia Moniz zajmując 6. miejsce. 7. miejsce zajęli Carlos Mendes w 1972 r. i José Cid w 1980 r., natomiast 8. Dulce Pontes w 1991 r. i Sara Tavares w 1994 r. (wówczas pierwszy raz w konkursie wzięła udział Polska – reprezentowała nas Edyta Górniak, która zajęła 2. miejsce śpiewając To nie ja). 
W poniższym zestawieniu wybrałem najciekawsze moim zdaniem eurowizyjne wykonania. Początkowo miałem zamiar zrobić ranking najlepszych, ale przerosło mnie to trochę, więc ocenę, który z poniższych utworów zasługuje na podium pozostawiam Państwu.


Jako pierwszy Portugalię reprezentował António Calvário wykonując w 1964 r. utwór Oração – przyznajcie, że to niezwykle festiwalowa piękna piosenka wpadająca w ucho. Był to debiut na 13. miejscu. 


Rok później, również zajmując 13. miejsce, wystąpiła Simone de Oliveira z utworem Sol de interno, który też mi się podoba. Artystka do dziś występuje na scenie. Na Eurowizji wystąpiła też w 1969 r. z utworem Desfolhada Portuguesa zajmując 15. miejsce. Poniżej oba utwory.



Kolejną reprezentantką była Madalena Iglésias, która zaśpiewała Ele e Ela po raz kolejny plasując Portugalię na 13. miejscu.


Interesujący był występ Eduardo Nascimento z 1967 r., który jednak tylko o jedno oczko podniósł eurowizyjny wynik dla Portugalii zajmując 12. miejsce. Wykonał utwór O vento mudou – łatwo wpadający w ucho.


Carlos Mendes zajął 11. miejsce w 1968 r. śpiewając utwór Verão. Moim zdaniem nie był lepszy od tych z poprzednich lat, choć zapewne spełniał wymogi festiwalowego przeboju.


Do pierwszej dziesiątki wprowadziła Portugalię w 1971 r. Tonicha zajmując 9. miejsce utworem Menina do alto da serra. Jakoś dotąd nie zdarzyło mi się słuchać utworów tej Artystki, tymczasem eurowizyjny utwór jest całkiem przyjemny.


Rok później na konkurs pojechał raz drugi Carlos Mendes, który tym razem zajął 7. miejsce śpiewając A festa da Vida.


Całkiem przyjemnie słucha się utworu Tourada, który w 1973 r. wykonał Fernando Tordo zajmując 10. miejsce.


Paulo de Carvalho zajął w 1974 r. dopiero 14. miejsce, choć bardzo dobrze wykonał utwór E depois do deus. Owszem, ma w swoim dorobku o wiele lepsze utwory, ale na tle innych eurowizyjnych wykonań był rewelacyjny, a wówczas był dopiero na początku swojej artystycznej drogi.


W 1975 r. wystąpił Duarte Mendes z utworem Madrugada, który też mi się podoba. Festiwalowemu jury podobało się trochę mniej, bo Portugalia zajęła wówczas 16. miejsce.


Występ Carlosa do Carmo w 1976 r. był rewelacyjny. Wspaniały utwór Uma flor de verde pinho genialnie wykonany przy akompaniamencie fortepianu oraz gitar klasycznej i portugalskiej dał tylko 12. miejsce, co jest dla mnie niezrozumiałe, bo to jedno z najlepszych eurowizyjnych wykonań, jakie słyszałem. Może jestem nieobiektywny, bo Carlosa do Carmo uwielbiam…


W 1979 r. całkiem przyjemny festiwalowy utwór Sobe, sobe, balão sobe zaśpiewała Manuela Bravo i zajęła 9. miejsce wracając na chwilę do pierwszej dziesiątki Portugalii na Eurowizji.


Armando GamaEsta balada que te dou, 13. miejsce w 1983 r. Żadna rewelacja to nie jest, ale i tak najlepszy portugalski utwór na Eurowizji od czasów występu Manueli Bravo.


Zdecydowanie bardziej podobał mi się występ Marii Guinot z 1984 r., która akompaniując sobie na fortepianie wykonała Silêncio e tanta gente i zajęła 11. miejsce.


Występ zespołu Nevada w 1987 r. z piosenką Neste barco à vela przyniósł miejsce 18.


Dora wystąpiła na Eurowizji dwa razy. W 1986 r. zajęła 14. miejsce z piosenką Não sejas mau para mim, a w 1988 r. (wtedy w konkursie brała udział Celine Dion) ze zdecydowanie bardziej festiwalową Voltarei już tylko 18. Ta druga podoba mi się zdecydowanie bardziej, zamieszczam jednak obie.



Niczego sobie jest utwór Conquistador zespołu Da Vinci, który w 1989 r. dał Portugalii 16. miejsce.


Utwór z 1990 r., Há sempre alguém, też mi się podobał, tylko wokalistka Nucha zawiodła nieco wokalnie, co przełożyło się na miejsce 20. w 1990 r.


W 1991 r. na festiwalu wystąpiła Dulce Pontes i chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że zrobiła to fantastycznie, co dało niestety tylko 8. miejsce − choć biorąc pod uwagę wyniki bezpośrednio z poprzednich lat było bardzo dobre, bo utwór Lusitana paixão przeniósł na chwile Portugalię do pierwszej dziesiątki.


Całkiem znośnie wypadła też w 1993 r. Anabela wykonując utwór A cidade (até ser dia). Zajęła 10. miejsce.


W 1994 r. po raz pierwszy oglądałem festiwal, wtedy przystąpiła do niego Polska i nie wiem czy wcześniej w polskiej telewizji były transmisje. Kibicowałem wtedy, jak pewnie większość Edycie Górniak, a dopiero rok temu odkryłem, że wystąpiła też wtedy w Dublinie Sara Tavares, którą uwielbiam, i mimo iż zupełnie tego nie pamiętam, był to niezaprzeczalnie pierwszy raz, kiedy usłyszałem śpiew tej niezwykłej Artystki. Na festiwalu 16-letnia wówczas Sara zajęła 8. miejsce śpiewając Chamar a música.


W 1995 r. nie tylko Polska miała fatalny wynik w konkursie. Reprezentujący Portugalię Tó Cruz zajął 21. miejsce śpiewając Baunilha e chocolate. Uważam, że tak jak w przypadku piosenki Justyny Steczkowskiej to niezasłużenie niski wynik.


Najwyższe w historii festiwalu miejsce dla Portugalii zajęła w 1996 r. Lúcia Moniz, którą znacie na pewno z filmu To właśnie miłość, w którym grała kelnerkę. Lúcia Moniz nagrała kilka płyt, grała też w filmach i serialach i obecnie bardziej skupia się chyba na karierze filmowej. Utwór O meu coração não tem cor był całkiem przyjemny. Polskę reprezentowała wtedy Kasia Kowalska.


Niezasłużenie niskie 24. miejsce zajęła w 1997 r. Célia Lawson śpiewając Antes do adeu. Pamiętam, że kibicowałem Annie Marii Jopek, ale wykonanie portugalskie też bardzo przypadło mi do ucha.


W 2008 r. wystąpiła Vânia Fernandes z utworem Senhora do mar (negras águas) i zajęła 13. miejsce. Myślę, że pozycja w sam raz odzwierciedla poziom wykonania, czyli mogło być dużo lepiej, ale najgorzej nie było.

Całkiem przyjemny jest też utwór śpiewany przez Flor-de-Lis pt. Todas As Ruas Do Amor. 2009 r., miejsce 15.


W 2012 r. na festiwal pojechała Filipa Sousa z ładną i dobrze zaśpiewaną piosenką Vida minha, jednak nie weszła do finału, zajmując 13. miejsce w półfinale.


Sporo tego się uzbierało, wymieniłem niemal większość, pewnie dlatego, że mam słabość do portugalskiej piosenki. Kilka niewymienionych utworów na przestrzeni lat to piosenki, które w ogóle mi się nie podobały, w większości albo naśladujące jakieś zespoły, np. Abbę, albo prezentujące zbyt trudny folklor, który zwłaszcza w wykonaniu eurowizyjnym nie nadaje się według mnie do słuchania. Nie podobała mi się też ubiegłoroczna piosenka (pisałem o niej tutaj), a w tym roku Portugalia znowu robi przerwę w festiwalu, jak już pisałem wyżej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og