Przejdź do głównej zawartości

20 anos – Ana Laíns e Convidados ao vivo no Casino Estoril

Ostatnia płyta Any Laíns ukazała się już prawie rok temu, bo 14 maja 2021 roku, ale obiecałem o niej napisać i w końcu wywiązuję się z obietnicy. To wyjątkowa płyta i w moim odczuciu to jedna z, a może najważniejsza portugalska płyta minionego roku. 20 anos – Ana Laíns e Convidados ao vivo no Casino Estoril to zarejestrowany koncert, który odbył się 31 stycznia 2020 roku w Casino Estoril z okazji 20 lat Any na scenie. Był to koncert wyjątkowy pod każdym względem – odbył się w miejscu, w którym Artystka rozpoczynała karierę, a do wspólnego świętowania zaprosiła wyjątkowych gości. Oprócz muzyków, którzy zazwyczaj grają z nią na koncercie – Paula Loureiro (fortepian), Hugo Ganhão (bas), João Coelho (perkusja), Carlosa Lopesa (akordeon) i Bruna Chaveiro (gitara portugalska) zaprosiła niesamowitych Artystów. Na dodatkowej perkusji zagrał João Ferreira, a zaśpiewali z Aną Fernando Pereira, Fernando A. Pereira, Ivan Lins, Luís Represas, Mafalda Arnauth i Silvestre Fonseca, a także grupy Adufeiras de Idanha-a-Nova i Grupo de Cantares de Évora.

Wszystko to zostało zarejestrowane na płycie, która jest hołdem dla portugalskiej muzyki. Ana Laíns, jak nikt inny w Portugalii, sięga do korzeni, celebruje język portugalski i portugalską tradycję i traktuje to na przestrzeni całej swojej kariery jako swoją misję. Przypomina też o języku mirandyjskim, drugim oficjalnym języku w Portugalii, który jest używany w północno-wschodniej części kraju. Ukoronowaniem tego są przetłumaczone na ten język wszystkie teksty piosenek z płyty oraz niesamowita Mi morena pochodząca z regionu Trás-os-Montes. To prawdziwa gratka nie tylko dla Portugalczyków, ale wszystkich interesujących się kulturą, tradycją i językiem portugalskim. Oprócz tekstów, książeczka towarzysząca płytom, bo krążki są dwa, to piękne edytorsko wydawnictwo zawierające zdjęcia z koncertu, wspomniane teksty piosenek w języku portugalskim i mirandyjskim oraz biografię Any i podziękowania po portugalsku i angielsku. W tych dwóch językach są też cytaty przyjaciół Any biorących udział w koncercie, które warto przeczytać.

Sama Ana określa ten album jako pewnego rodzaju list miłosny do swojego kraju, który uwielbia, i którego tradycję i muzykę szerzy nie tylko w Portugalii, ale i na całym świecie. To trudna miłość, nie zawsze odwzajemniona, jednak prawdziwa i bardzo trwała. To wszystko słychać na płycie, słychać to było na koncercie w Estoril (ale także 9 listopada 2018 r. w Katowicach, gdy Ana otwierała cykl Fado w Katowicach) i słychać to widać, jeśli się prześledzi karierę Any.

Na krążkach słychać te 20 lat kariery Any Laíns, Artystki tworzącej tradycyjną muzykę portugalską. Sama Ana podkreśla, i warto to zaznaczyć, że nie jest artystką fado, ale artystką, która fado kocha i również je wykonuje. Jej muzyczne dzieło to fuzja różnych portugalskich dźwięków i kultur występujących w Portugalii, a Ana umiejętnie i z fascynacją je łączy.

Posłuchajcie tego albumu. Jeśli nie możecie w wersji tradycyjnej na CD, znajdziecie go również na Spotify. A Anie dziękujemy za 20 lat wspaniałej muzyki i liczymy na kolejne 20 lat przynajmniej tak samo zachwycającej działalności.

Tomasz Giza

Fragment koncertu – gościnny udział Grupo de Cantares de Évora




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og