Średni współczynnik szczęścia Davida Machado to książka dla
każdego. Czyta się ją jednym tchem, i może to być minus – w końcu nikt nie
lubi, gdy dobre książki szybko się kończą...
Powieść jest pewnego rodzaju rozmową między Danielem a
Almodovarem, chociaż częściej przypomina monolog Daniela, w którym poznajemy trzech przyjaciół z dzieciństwa.
Daniel stracił przed rokiem pracę, dosyć prestiżową, w
biurze podróży, które upadło. Zaczynamy poznawać jego historię, gdy akurat złapał jakieś
zajęcie, by związać koniec z końcem, nie stracić mieszkania, rodziny, godności.
Jednak tę dorywczą pracę traci w momencie, gdy w powieści zaczynamy poznawać Xaviera,
nieco zdziwaczałego mężczyznę, który po dziesięciu latach nagle wyszedł z domu.
Daniel mimo zagrożenia straty kolejnej pracy postanowił odszukać przyjaciela. Opowiada Almodovarovi, jak to się stało i co było potem. Almodovarovi, który od
roku siedzi w więzieniu za napad na stację benzynową. Nikt nie wie, co się
dokładnie stało, co kierowało przyjacielem, że popełnił przestępstwo. Wiemy, że
nie przyjmuje odwiedzin rodziny, ani przyjaciół. Daniel jednak do niego mówi –
w ten sposób poznajemy jego życie, borykanie się z problemami, odczuciami,
gdy wysyła setki podań o pracę, a tylko pojedyncze przypadki kończą się
rozmowami, które ostatecznie nie przynoszą nic dobrego. Daniel ma żonę i dwójkę
dzieci – syna Mateusa i córkę Flor. Razem z matką, Martą, żoną daniela, wrócili do jej rodzinnej
Viany do Castelo, bo Daniel w Lizbonie nie był już w stanie utrzymać rodziny.
Traktują to jako etap przejściowy, dają sobie trochę czasu na poprawę sytuacji.
Jednak cały czas coś się komplikuje. Mimo to nie widzimy
Daniela jako załamanego bezrobotnego sfrustrowanego mężczyzny. Po krótkim
zastanowieniu się okazuje się, że jest całkiem szczęśliwy. Jego współczynnik
szczęścia to 8,0 na 10 możliwych punktów. Xavier, który wymyślił współczynnik
szczęścia, nie wychodzi z domu, poza wspomnianym wyżej jednym razem.
Współczynnik szczęścia powstał po subiektywnej analizie 149 krajów ułożonych
według średniego współczynnika szczęścia ich mieszkańców – na pierwszym miejscu
była Kostaryka, na ostatnim Togo. Zastanawiacie się na którym jest Portugalia?
Tego dowiecie się z lektury powieści. Dokładne pytanie do badania brzmi: „W
skali od 0 do 10, jak zadowolony z życia jako całości czujesz się w tej chwili?”.
Dokładna odpowiedź Xaviera to 4,43672. Odpowiedź Daniela już znamy (to średni współczynnik
szczęścia mieszkańców Szwajcarii), jednak w trakcie opowiadania historii nasz
bohater zweryfikuje swoją odpowiedź. Wraz z nim, jego opowieścią i
przemyśleniami, dojdziemy do tego, że zdecydowanie nie jest to 8,0.
A historia jest coraz ciekawsza. Po pierwsze Daniel spotyka
syna Almodovara, Vasca, jednak nie są to okoliczności, jakich by sobie życzył.
Jako dobry przyjaciel czuje się trochę odpowiedzialny za syna przyjaciela, co
też wpłynie na jego życiową sytuację i zmieniający się współczynnik, szczęścia.
Po drugie – nasza trójka przyjaciół, jeszcze przed kryzysem, w którym Daniel
stracił pracę, a Almodovar sklep obuwniczy, zainwestowała w stworzenie strony
internetowej – rodzaju portalu, za pomocą którego ludzie będą sobie pomagać –
jedni będą zgłaszać swoje potrzeby, a inni będą je realizować. Od strony
technicznej zajął się tym niewychodzący z domu Xavier. Jednak z jakiegoś powodu
zainteresowanie stroną jest znikome. Zarejestrowało się kilka czy kilkanaście
osób, z czego tylko kilka logowało się w miarę regularnie. Aż nadszedł przełom.
Chociaż może to za dużo powiedziane. Pewna mieszkanka Genewy portugalskiego
pochodzenia, sparaliżowana Doroteia Marques, poprosiła o pomoc, jednak minęło
kilka dni i nikt się nie zgłosił. Kobieta chciałaby odwiedzić przed śmiercią
jedynego żyjącego jeszcze brata, który po ciężkim wypadku leży w szpitalu w
Marsylii. Sprawę z zaangażowaniem śledził Xavier, który w końcu zwraca się z
propozycją, czy raczej prośbą, do Daniela.
Pewnie domyślacie się, co może być dalej. Czy przyjaciele
wyruszą z Portugalii do Szwajcarii, by pomóc nieznanej kobiecie? Skąd wezmą na
to pieniądze, samochód, czas? Wprawdzie Xavier ma dużo czasu i mały spadek po dziadku, jednak boi się
wychodzić z domu. Daniel jest znowu w trakcie rekrutacji do jednego z biur
podróży i czuje, że chyba ma szansę, poza tym nie ma pieniędzy – nie stać go
już nawet na spłatę rat za mieszkanie, nie ma też gdzie przyjąć dzieci, które
przyjeżdżają do niego na właśnie rozpoczynające się wakacje. Ale może to jest
przełom? Może to jest szansa na zweryfikowanie odczuwanego szczęścia, swojego i
bliskich, zwłaszcza że Daniel zaraził koncepcją współczynnika szczęścia syna Mateusa,
który natrafił na ideę buddyzmu i chce pozbyć się pragnień, by być bardziej
szczęśliwy. Tylko czy to jest odpowiednie dla dziewięciolatka? A co z córką,
która przestała już czytać gazety (choć jest nad wyraz inteligentna jak na
swoje trzynaście lat i robiła to regularnie) i teraz tylko zaznacza w nich słowa wypadek, napad,
bezrobocie, biedni, konflikt, inflacja, zabici itp. Jaki jest jej współczynnik
szczęścia? Jako młodej nastolatki powinien być przecież maksymalny. A co z nieco starszym Vaskiem? Jest na etapie szybkiego schodzenia na złą drogę, a nieobecność ojca
wcale w tym nie pomaga.
Czy nasi bohaterowie odbędą podróż, która przywróci im wiarę
w szczęście? Jaki będzie jego współczynnik? I czy on jest najważniejszy?
Przecież tyle dobrego może się jeszcze wydarzyć. Należy wyciągnąć wnioski,
przyjąć naukę, którą niesie życie. Jak zauważa Daniel, „nie powinniśmy
potrzebować złych dni, żeby cenić dobre, ta radość powinna zawsze istnieć, nie
tylko w chwilach ulgi. [...]. Prowadzimy nieustanną walkę, niemożliwą do
rozstrzygnięcia, bo nie akceptujemy mniej, bo zawsze chcemy więcej”. Podróż jest
jedną z tych rzeczy, która pozwala na nabranie dystansu i innego spojrzenia na
własne życie, na jego postrzeganie i postrzeganie świata, na swoje miejsce w tym
świecie. A nadzieja? Doroteia uważa, że „przez nadzieję prowadzimy
nieuporządkowane życie. Nie jest dobrze budzić się codziennie i mieć nieuporządkowane
życie”. Może ta podróż pozwoli uporządkować życie Daniela, jego rodziny i przyjaciół?
To nie jest smutna książka, mimo opisywanych w niej
problemów bohaterów. Tak jak sygnalizuje jej tytuł, jest to książka o
szczęściu. A jego średni współczynnik to całkiem dobry wynik. Sami
przeczytajcie!
Średni współczynnik szczęścia to pierwsza książka Davida
Machado opublikowana w Polsce. To jednocześnie jego najbardziej znana powieść, za którą otrzymał m.in. Nagrodę
Literacką Unii Europejskiej w 2015 roku, a rok później Premio Salerno Libro
d’Europa. W 2017 roku miał premierę film pod tym samym tytułem, w reżyserii Joaquima Leitão, który
niestety nie miał premiery w Polsce.
David Machado
jest pisarzem i tłumaczem, jednak przed utratą pracy był ekonomistą. Pisze
opowiadania i powieści, także dla dzieci i młodzieży.
Tomasz Giza
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Wyszukane.
Książka Średni współczynnik szczęścia jest jedną z nagród w trwającym jeszcze konkursie, o którym więcej przeczytacie tutaj.
Średni współczynnik szczęścia
David Machado
tłumaczenie: Wojciech Charchalis
Wydawnictwo: Wyszukane 2020
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, doktorowi Agbazarze, wspaniałemu rzucającemu zaklęcia, który przywrócił mi radość, pomagając mi odzyskać ukochaną, która zerwała ze mną cztery miesiące temu, ale teraz jest ze mną dzięki pomocy doktora Agbazary, wspaniałego koło zaklęć miłosnych. Dziękujemy mu za wszystko, możesz zwrócić się do niego o pomoc, jeśli jej potrzebujesz w trudnych chwilach poprzez: ( agbazara@gmail.com )
OdpowiedzUsuń