Przejdź do głównej zawartości

Wieczór z portugalską muzyką w szczecińskiej Willi Lentza


Willa Portugalia to muzyczny cykl stworzony przez Willę Lentza, w ramach którego odbywają się koncerty portugalskich artystów. W tym roku Willa Lentza w Szczecinie gościła João de Sousa i Baltic Neopolis Quartet. W środę, 15 maja o godz. 19.00 muzycy zabrali polską publiczność w sentymentalną podróż po Portugalii i... Polsce. Koncert poprowadził aktor Konrad Pawicki.

Koncert jest wynikiem kooperacji portugalskiego artysty mieszkającego w Warszawie João de Sousa oraz szczecińskiego Baltic Neopolis Quartet, który tworzą: portugalski skrzypek, a szczecinianin z wyboru – Emanuel Salvador i troje polskich muzyków – Joanna Rybak (skrzypce), Grzegorz Sadowski (altówka), Tomasz Szczęsny (wiolonczela).

Zaskakujący w tym koncercie był dobór repertuaru, bo znalazło się tu i portugalskie fado, i brazylijski przebój z lat 80. XX w., i autorskie utwory João de Sousa, ale także klasyki polskiej piosenki. Opracowanie muzyczne tak zróżnicowanego zestawu utworów z pewnością nie było łatwym zadaniem, dlatego tym większe uznanie należy się muzykom za ich oryginalną 
interpretację i doskonałą aranżację. Wokalista, który czerpie pełnymi garściami z innych muzycznych gatunków, a szczególnie z jazzu, oraz kwartet specjalizujący się w muzyce klasycznej XX w., wspólnie stworzyli rewelacyjny muzyczny spektakl. Kompilacja utworów tradycyjnych oraz współczesnych, których wspólnym mianownikiem stało się zupełnie nowe brzmienie wypracowane na potrzeby koncertu, okazała się strzałem w 10-tkę, bo całość
zagrała niezwykle spójnie, oryginalnie i nowocześnie. To tylko dowodzi tego, że muzyka jest uniwersalnym medium, które z łatwością łączy ze sobą kulturę portugalską i polską.

Koncert rozpoczął się od utworów z repertuaru Amalii Rodrigues, która w Lizbonie jest absolutną ikoną muzyki, a fado stanowi jeden z elementów tożsamości narodowej Portugalczyków. Jak powiedział João: „Fado to rodzaj terapii, dlatego to śpiewam...”. Jednakże motywem przewodnim koncertu w zasadzie była miłość – od tej romantycznej po zaborczą („Posse”) – oraz życie w całej swej pełni. Czyż nie jest ważniejsze, że przyjaciel zawsze na nas czeka, choć nie zawsze się zjawiamy na spotkanie? („Cantiga de Amigo”).

Największą niespodzianką koncertu był utwór „Ó verde meu”, czyli portugalska wersja piosenki „Zielono mi” z repertuaru Andrzeja Dąbrowskiego. Utwór został przetłumaczony na język portugalski, ale mimo to fragment przeboju sprzed lat João de Sousa zaśpiewał po polsku. Kto był już wcześniej na jego koncercie, nie jest zdziwiony tym faktem, bo wokalista doskonale mówi i śpiewa po polsku. Myślę, że nie będzie przesady w stwierdzeniu, że Agnieszka Osiecka, która napisała polskie słowa tej piosenki, miała tak samo duży wpływ na kulturę i piosenkę polską, jak Amalia Rodrigues na portugalską. A zestawienie portugalskiej klasyki, jaką jest fado Amalii, z legendą polskiej piosenki wydaje się być celowym zabiegiem wokalisty, bo powoli zacierała się granica pomiędzy kulturowymi i językowymi różnicami, zupełnie jakby pod wpływem nut portugalska dusza łączyła się z polską w jedność.

Na deser muzycy zagrali zwycięski utwór „Amar pelos dois” z konkursu Eurowizji w 2017 r., gdzie Salvador Sobral uwiódł swym głosem całą Europę. Dla Portugalczyków było to wielkim wydarzeniem, bo podobnie jak Polska nie mają zbyt wielu sukcesów na eurowizyjnym koncie. Publiczność podziękowała muzykom za tę muzyczną ucztę owacją na stojąco. I nic dziwnego, bo każda jedna nuta była dopracowana do perfekcji.


Utwory:
Estranha forma de Vida – Amália Rodrigues (1920-1999)
Cantiga de amigo – Amália Rodrigues
Gondarém – Amália Rodrigues
Senhora do Almortão – utwór trad.
Longe
Lambada (chorando se foi) 1989 – Kaoma
Furacão – muz. i sł. João de Sousa
Madrugada – muz. i sł. João de Sousa
Posse – muz. i sł. João de Sousa
Ó verde meu (tyt. Oryg. „Zielono mi”, 1970 r.) – wyk. João de Sousa, muz. Jan Ptaszyn Wróblewski
Miłość ci wszystko wybaczy – z rep. Hanki Ordonówny, z 1933 r., muz. Henryk Wars, sł. J. Tuwim
Amar pelos dois – z rep. Salvador Sobral, Eurowizja 2017

João de Sousa – portugalski wokalista pochodzący z Porto, kompozytor, gitarzysta, autor tekstów i producent muzyczny. Od siedemnastu lat mieszka w Polsce, m.in. we Wrocławiu i Warszawie. Ma na swoim artystycznym koncie m.in. trzy płyty: Luta (2016), Ideal (2018) i Furacão (2021).
Portugalskie korzenie i tradycyjne utwory są podstawą jego twórczości, mimo że zawsze flirtował z gatunkami, które nie od razu kojarzą się z krajami portugalskojęzycznymi, takimi jak alternatywny pop, neo-soul, jazz, hip-hop, francuska piosenka i muzyka elektroniczna. Zaczynając od portugalskiego fado i angielskiego folku, po tropikalne rytmy, hip-hop i lo-fi indie-pop z lat 90., João tworzy bardzo osobistą estetykę, która zmienia się stylistycznie z każdym nowym albumem. Muzyk współpracuje z najlepszymi polskimi artystami muzyki alternatywnej, wśród których są Natalia Grosiak, Dorota Miśkiewicz, Macio Moretti i Andrzej Smolik.

Baltic Neopolis Quartet – powstał w roku 2008 z inicjatywy solistów szczecińskiej Baltic Neopolis Orchestra. Pasją muzyków jest przede wszystkim klasyczny repertuar XX i XXI wieku. W skład kwartetu wchodzą: Emanuel Salvador (skrzypce), Joanna Rybak (skrzypce), Grzegorz Sadowski (altówka), Tomasz Szczęsny (wiolonczela).

Autorka tekstu i zdjęć: Marta Płachta




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og