Przejdź do głównej zawartości

Portugalski wieczór z Carminho na Zamku w Szczecinie

W piątkowy wieczór, 23 lipca, na szczecińskim Zamku Książąt Pomorskich odbył się koncert gwiazdy fado – Carminho. Wydarzenie zostało zorganizowane w ramach festiwalu Szczecin Music Fest 2021, który co roku przyciąga do Szczecina gwiazdy największego formatu już od 17 lat. Dziedziniec duży Zamku zapełnił się całkowicie publicznością. Wśród zgromadzonych byli zarówno wielbiciele muzyki fado, jak i osoby zupełnie go nieznające, które przywiodła chęć poznania nowego gatunku muzyki. Pojawiło się także czterech Portugalczyków mieszkających w Szczecinie od kilku lat, którzy z pewnością są stęsknieni za ojczyzną.

Carminho rozpoczęła koncert od słów wypowiedzianych po polsku: „Dzień dobry! dziękuję, że jesteście!”, czym wzbudziła niemały aplauz. Charyzmatyczna wokalistka natychmiast nawiązała znakomity kontakt z publicznością, który trwał do końca koncertu.

Jak wyjaśniła, pseudonim Carminho to zdrobnienie jej imienia, które naprawdę brzmi <Maria do Carmo>. Maria jest najpopularniejszym imieniem kobiecym w Portugalii, jednakże czasem jest nadawane również mężczyznom, a więc właśnie ono najlepiej oddaje portugalską duszę. Z tego względu najnowsza płyta Carminho zatytułowana jest po prostu Maria. Śpiewa na niej głównie swoje kompozycje, dlatego jest to najbardziej osobista płyta w jej dotychczasowej karierze.

Choć jej muzyka jest nowocześnie i pomysłowo zaaranżowana, najważniejszym elementem jest jej mocny głos, a właściwie przekaz. Jest piosenkarką, która chwyta każde słowo i wyśpiewuje z niego wszystkie swoje emocje, obejmując każdą nutę całym ciałem. Jej śpiew powoduje empatyczną reakcję widza, który niemal napina całe ciało razem z wokalistką, nawet jeśli nie rozumie słów piosenki.

Pomiędzy utworami Carminho wyjaśniła, że bazę fado stanowią trzy instrumenty – gitara akustyczna basowa (Tiago Maria), gitara portugalska (André Dias) i viola (Flávio César Cardoso), natomiast ona używa jeszcze gitary elektrycznej (Pedro Geraldes). W pierwszej chwili bardzo mnie to zaskoczyło, ale kiedy usłyszałam następny utwór, moje zdumienie zastąpił zachwyt. Carminho bardzo zręcznie łączy nowoczesność z tradycją. Fado grane na gitarze elektrycznej brzmi zaskakująco… tradycyjnie! Zawiera w sobie właściwy ładunek emocji, jest liryczne i delikatne, mimo elektrycznego pazura. Wokalistka zupełnie solo wykonała piosenkę Estrela, w której opowiada o tym, jak muzyka oświetla jej życiową drogę niczym gwiazdy nocą. W tym czasie scena rozbłysła tysiącami migoczących oczek, niczym rozgwieżdżone niebo. To była uczta zarówno wizualna, jak i akustyczna.

W trakcie koncertu usłyszeliśmy zarówno utwory utrzymane w tradycyjnym tonie, jak i te nowocześniejsze. Carminho wyjaśniła, że środowisko fado jest podzielone na „purystów”, którzy uważają, że fado to tradycja i nie można nic zmieniać, i „postępowców”, którzy wprowadzają do tej muzyki nowe brzmienia: „Wśród fadistów od dawna toczy się dyskusja o istotę fado. I ten spór zdaje się być wieczny, lecz nie warto się spierać, bo muzyka i czas zrobią swoje”. Tę wypowiedź Carminho spuentowała muzycznie piosenką-żartem pt. Pop fado z 1966 r., która opowiada właśnie o konflikcie pomiędzy stronami muzycznego sporu.

Carminho, śpiewając ostatnią piosenkę na bis, odłożyła nagle mikrofon, a instrumenty przycichły. W wielkim skupieniu dokończyła utwór, tak jak się śpiewa w domach fado – bez nagłośnienia. Jej subtelnemu wokalowi i cichutkiej gitarze towarzyszył tylko chór świerszczy z zamkowego dziedzińca. Na moment przeniosłam się myślami na Alfamę...

Artystka podziękowała publiczności za okazanie szacunku należnego fado i doceniła zachowanie ciszy. Była zachwycona ilością zgromadzonej publiczności na koncercie i zapowiedziała, że na pewno przyjedzie do Szczecina trzeci raz.

Warto też wspomnieć, że w dniu koncertu, właśnie 23 lipca, obchodziła oficjalnie urodziny Amália Rodrigues, która w tym roku ukończyłaby 101 lat.

Zdradzę też Państwu tajemnicę ;) Tak częste wizyty portugalskich gwiazd w Szczecinie zawdzięczamy przede wszystkim organizatorowi Szczecin Music Fest, p. Dariuszowi Startkowi, który prywatnie też jest wielbicielem fado. Już od 17 lat zaprasza do Szczecina wybitne artystki z Portugalii (i nie tylko), a one chętnie te zaproszenia przyjmują, i co najważniejsze wracają, bo publiczność jest wspaniała, jak powiedziała Carminho.

Dotychczas w Szczecinie odbyły się następujące koncerty fado:

1) Mariza – 03.06.2007, 02.06.2010, 27.09.2018

2) Carminho – 15.10.2012, 23.07.2021

3) Ana Moura – 03.03.2015

oraz

4) Cesaria Evora – 06.10.2005, 21.06.2011

Tekst i zdjęcia: Marta Płachta








Komentarze

  1. "Maria do Carmo" to w całości portugalskie imię, tak jak Maria de Fátima, Maria da Graça, Maria do Socorro, Maria da Conceição, itp. Nazwisko artystki to "de Carvalho Rebelo de Andrade". Carminho to więc zdrobnienie imienia.
    Warto też wspomnieć o towarzyszących pieśniarce muzykach: gitara portugalska - André Dias, viola do fado - Flávio César Cardoso, gitara basowa - Tiago Maia. Nazwiska muzyka od gitary elektrycznej niestety nie zapamiętałam, pewnie dlatego, że ten instrument nie wpisuje się w moje wyobrażenie o fado ;-) Koncert bardzo dobry, oby więcej takich - nie tylko w Szczecinie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za uwagi i spostrzegawczość :) Uzupełniliśmy informacje o te z komentarza! Też liczymy na więcej koncertów fado :) :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og