Przejdź do głównej zawartości

2. edycja Fado w Katowicach – Silvana Peres zachwyciła na swoim pierwszym koncercie w Polsce (9.11.2019)



9 listopada odbyła się 2. edycja koncertu Fado w Katowicach, organizowanego przez nasze Stowarzyszenie. W tym roku postanowiliśmy zaprosić na występ Silvanę Peres i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Przez ostatnie miesiące niemal codziennie, na Facebooku i Instagramie, otrzymywaliście informacje o tym wydarzeniu, o Silvanie i jej muzyce, o fado, ale także o towarzyszących jej w Katowicach muzykach. Dwa dni temu przekonaliście się, że było warto. Filharmonia Śląska, w której zorganizowaliśmy koncert, wypełniła się po brzegi – bilety wyprzedały się niemal na dwa tygodnie przez koncertem, a to co się działo na scenie wynagrodziło wszelkie oczekiwania. A niewiele brakowało, by koncert się nie odbył – z powodu strajku linii lotniczych odwołano lot naszych Artystów, a znalezienie innego w ostatniej chwili, dla pięciu osób i trzech instrumentów, było bardzo trudne. Ale udało się. O godz. 18.00 Silvana Peres dała swój pierwszy w Polsce koncert!!! 
Mimo deszczowej listopadowej aury, a może właśnie także z jej powodu, publiczność tłumnie przybyła do Filharmonii, by ogrzać się niesamowitymi dźwiękami i energią, jaką przywieźli ze sobą Artyści ze słonecznej Portugalii. 

Regina Gowarzewska
Występ poprzedziła Regina Gowarzewska, przybliżając nieco twórczość Silvany i samą istotę fado, przywitała też naszego gościa Pana Ambasadora Luisa Cobaço, który przybył z Warszawy specjalnie na koncert (w tym roku Ambasada Portugalii w Warszawie po raz pierwszy objęła patronat nad naszym koncertem) oraz zapowiedziała instrumentalistów. Silvanie tego wieczoru towarzyszyli: Inês Vas na akordeonie, Edu Miranda na gitarze, Andre Dias na gitarze portugalskiej oraz Marcio Dinis na perkusji. Wybrzmiały pierwsze dźwięki Mãe Preta i na scenę weszła gwiazda wieczoru. Od razu zrobiło się magicznie, bo to piękny utwór. Poczuliśmy się, jak w Lizbonie. Następny utwór, Saudades de Júlia Mendes, tylko utrzymał nas w tym nastroju, choć to zupełnie inne brzmienia. Po jego zakończeniu Silvana przywitała się z publicznością, a następnie zaśpiewała swój chyba najbardziej dotąd znany w Polsce utwór (przez to, że był on dodany do naszego wydarzenia na Facebooku) – niesamowity Saudades do Brasil em Portugal. Pojawił się on na płycie Silvany (autorzy to Vinícius de Moraes i Homem Cristo), nabierając nowych rytmów i brzmień. Podczas jego śpiewania Silvana wykonała krótki taniec, podczas którego zaprezentowała swoją „magiczną sukienkę”. Kolejny utwór, bolero Fado Maria Rita, też znajdziecie na płycie. Następny utwór to tradycyjne, napisane przez Carlosa Diasa i Fernando Santosa piękne Lisboa á Noite. Silvana zachęcała tu publiczność do śpiewania, ale chyba jeszcze było za wcześnie. A może woleliście słuchać Silvany, niż samych siebie? Potem wysłuchaliśmy brazylijskich rytmów, w jakie Silvana i Edu ubrali utwór Se tardas Amor não venhas, nadając mu styl afoxê. Zostając przy utworach z płyty Fado no Pé posłuchaliśmy jeszcze skomponowanego przez Gorana Bregovića Auséncia. Sôdade, znane wszystkim z repertuaru Cesarii Evory, w wykonaniu Silvany nabiera nowego brzmienia, niezwykle ciekawego i wciągającego. Po tej dawce emocji Artystka zostawiła nas z muzykami, którzy zadbali o to, byśmy się nie nudzili. Podczas instrumentalnego setu każdy z nich pokazał swój kunszt artystyczny, za co otrzymali gromkie brawa. 

Andre Dias & Silvana Peres
Kolejna próba namówienia publiczności na śpiewanie zakończyła się sukcesem. Po instrukcjach, jak należy śpiewać refren Canto o fado, publiczność wspólnie z artystami wykonała tę znaną pieśń fado.
A potem zrobiło się jeszcze bardziej magicznie – tylko z towarzyszeniem gitary portugalskiej Silvana wzruszająco  zaśpiewała tradycyjne Fado menor do słów Ricardo Marii Louro. Było to niesamowite! Zaraz po tym na scenie z Artystką został tylko Edu Miranda, po czym wykonali Não digas nada. Silvana wyznała, że to piosenka, którą podarował jej Dino d’Santiago, i która znajdzie się na nowej płycie. Niesamowity nastrój wieczoru był podtrzymywany przez znane chyba wszystkim miłośnikom fado Noite da Santo Antônio, a następnie przez pochodzące z płyty Fado no Pé xote De volta para o meu aconchego. Potem jeszcze wysłuchaliśmy Dança do Malandro, który również pojawi się na nowej płycie, oraz dwóch tradycyjnych fado – Fadinho Serrano oraz Fado Pechincha. Podczas tego ostatniego muzycy również wykonali instrumentalne partie solowe i zostali jeszcze raz przedstawieni publiczności. I to był prawie koniec koncertu. Przywołaliście jeszcze artystów owacjami na stojąco, dzięki temu mogliśmy jeszcze usłyszeć tango z płyty Fado no Pé oraz przenieść się na ostatnią chwilę do Lizbony nocy św. Antoniego za sprawą Cheira Bem chreia a Lisboa. Podczas tego utworu wybrzmiały ostatnie dźwięki 2. edycji Fado w Katowicach. Było niesamowicie, ale jednocześnie pojawił się pewien rodzaj smutku, że to już koniec. Ale czy na pewno? Zakupiliście taką ilość płyt, że muzyka Silvany na pewno bardzo często będzie rozbrzmiewać w polskich domach (informacja dla tych, którzy nie zdobyli płyty: śledźcie bloga, w przyszłości będzie ją można jeszcze zdobyć w naszych konkursach).

Andre Dias, Inês Vaz, Silvana Peres, Edu Miranda & Marcio Diniz
Zaraz po koncercie mogliście jeszcze zdobyć autograf Silvany i pozostałych artystów i zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcie. Kolejka była spora, ale większość z Was była wytrwała. Nie zabrakło starszych i młodszych. Podsłuchaliśmy, że jedna z fanek dwa tygodnie wcześniej słuchała Silvany w Lizbonie w dniu swoich urodzin, słyszeliśmy też w kuluarach, że bardzo się Wam podobało. Bardzo nas to cieszy!

Krzysztof Rosenberger, Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia
i Pan Luis Cobaço, Ambasador Portugalii w Warszawie
Serdecznie dziękujemy Panu Ambasadorowi Luisowi Cobaço za objęcie koncertu przez Ambasadę Portugalii w Warszawie Patronatem Honorowym i przybycie Pana Ambasadora specjalnie na to wydarzenie. Za objęcie koncertu Patronatem dziękujemy Instytutowi Camõesa w Warszawie, Radiu RMF Classic za współpracę redakcyjną, a Partnerowi Legalnej Kulturze za promocję. Szczególne podziękowania należą się Hotelowi Vienna Easy House Katowice za wzorcową współpracę i umożliwienie naszym Artystom wygodnego pobytu w Katowicach. Dziękujemy patronom medialnym koncertu – „Dziennikowi Zachodniemu”, „Naszemu Miastu”, TVP3 Katowice oraz portalowi Silesia24.pl. Dziękujemy Magazynowi Metropolii „Prestiż” za obszerną zapowiedź naszego koncertu w listopadowym numerze. Za wsparcie dziękujemy Pani Grażynie Jadwiszczak z Instytutu Filologii Romańskiej, przyjaciołom z wydawnictwa Claroscuro Publishin House, Anie Laíns (gwieździe ubiegłorocznej edycji Fado w Katowicach), Marcinowi Kydryńskiemu, Mariuszowi Majeranowi z Radia Opole, Eli Huzior z Filharmonii Śląskiej. Marcinowi Śmietańskiemu z Muzycznej Hiperprzestrzeni dziękujemy za wspaniałe zdjęcia z koncertu. Firmie PowerBox dziękujemy za nagłośnienie i oświetlenie koncertu. Podziękowania dla Marka Burecia z IntTravel. Serdeczne podziękowania dla wszystkich zaangażowanych w organizację koncertu członków Stowarzyszenia, zwłaszcza Annie Kamińskiej i Krzysztofowi Rosenbergerowi za finansowe wsparcie, bez którego koncert nie mógłby się odbyć, Oli Tarnawie za kolejny cudowny plakat, a za kolejną porcję pięknych zdjęć Krzysztofowi Rosenbergerowi. Dziękujemy Wam za przybycie, z bliska i z daleka. Do zobaczenia za rok!

Inês Vaz, Edu Miranda, Andre Dias, Silvana Peres & Marcio Diniz przed hotelem naszego Partnera - Vienna House Easy
 w Katowicach

Inês Vaz

Andre Dias

Marcio Diniz

Edu Miranda

Silvana podpisuje plakat Oli (tej, która go zaprojektowała)

Członkowie Stowarzyszenia z Silvaną Peres i Inês Vaz

Inês Vaz, Silvana Peres & Marcio Diniz


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og