Przejdź do głównej zawartości

Cuca Roseta dała świetny koncert w Zabrzu (3.03.2018)

Wczoraj w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca zaśpiewała Cuca Roseta. I zrobiła to wspaniale, oczarowując zgromadzoną publiczność. Wychodząc z koncertu słyszałem rozmowy, że ludzie spodziewali się tylko smutnej muzyki, po której będą zalewać się łzami, tymczasem fado potrafi też rozweselić. Trafne spostrzeżenia, które dla stałych bywalców koncertów fado nie są nowością.
Koncert rozpoczął się od zapowiedzi Marcina Kydryńskiego, który wspominał sytuację, gdy pierwszy raz usłyszał Cukę Rosetę w lizbońskim Clube de Fado kilka ładnych lat temu, i gdy się nią wówczas zachwycił a potem zaprosił na Siesta Festival. Powiedział też o zaobserwowanej sytuacji, że fado ma się bardzo dobrze w Polsce, a Portugalię i nasz kraj połączył pod tym względem pewnego rodzaju most… No cóż, coś w tym jest i oby tych koncertów było jeszcze więcej.
Cuca Roseta koncertem w Zabrzu promowała swoją ostatnią płytę, wydaną w listopadzie ubiegłego roku Luz, a przynajmniej tak koncert był zapowiadany. Jednak większość wykonanych tego wieczoru utworów pochodziła z wcześniejszych płyt Artystki, głównie z pierwszej. Przypomnijmy, że przed Luz wydała ona płyty Cuca Roseta (2011), Raiz (2013) i Riû (2015).
Zabrzański koncert rozpoczął się od Rua do Capelão, który znalazł się na debiutanckiej płycie Cuca Roseta. Już po nim Artystka zebrała gromkie brawa. Z tej samej płyty był drugi utwór, Lisboa a Namorar. Kolejnym fado był Quero z ostatniej płyty, który bardzo dobrze zabrzmiał w wersji na żywo. Havemos de Ir a Viana to znany utwór Amálii Rodrigues, który nawiązuje do miejscowości Viana do Castelo na północy Portugalii. Nie słyszałem go wcześniej w tym wykonaniu, tymczasem wyszło świetnie. Podobnie jak inny utwór legendy fado, który pojawił się tego wieczoru, a mianowicie Barco Negro. Przyznaję, że Cuca obroniła swoją wersję. Podobnie było w przypadku pięknego Lagrima. Zachwyt wzbudziło też wykonanie Maria Lisboa. Z utworów Amálii Rodrigues pojawiła się jeszcze jedna perełka – Estranha Forma de Vida. Wykonanie Cuki było magiczne.
Z debiutanckiej płyty Cuca zaśpiewała jeszcze bardzo udane Soudades do Brasil Em Portugal, które porwało publiczność, piękne Ave Maria Fadista i Nos Teus Braços oraz Marche de Santo António, do którego Cuca sama napisała tekst. Artystka zresztą bardzo często sama pisze i komponuje, płyta Raiz zawiera wyłącznie jej teksty i kompozycje. Z płyty tej mogliśmy usłyszeć Fado do Contra (poniżej znajdziecie nagranie tego utworu z koncertu) i Marcha da Esperança, natomiast z płyty RiûAmor Ladrão. Na scenie Artystce towarzyszyli muzycy Pedro Viana (gitara portugalska), Bernardo Viana (gitara akustyczna) i Frederico Gato (gitara basowa).

To był bardzo udany koncert, myślę, że Artystka też była zadowolona, zwłaszcza że zabrzańska publiczność (choć słuchacze na widowni przyjechali tak naprawdę z całej Polski), zgotowała jej owację na stojąco, po której siłą rzeczy musiały nastąpić bisy. Przed koncertem Cuca udzieliła na scenie wywiadu lokalnej telewizji, który być może uda się odnaleźć w sieci. 

Cuca Roseta: Fado do Contra

Pedro Viana, Cuca Roseta, Bernardo Viana i Frederico Gato

Przed koncertem Cuca Roseta udzieliła wywiadu lokalnej telewizji

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og