Portugalia
była jednym z nielicznych państw w Europie, które pozostały neutralne w czasie
II wojny światowej (obok Szwajcarii i Irlandii). Przynajmniej oficjalnie, bo
historia pokazała, że nie dało się całkowicie uniknąć zawirowań wojennych, a
niektóre głosy wręcz zarzucają, że początkowa neutralność pod koniec wojny
istniała tylko w teorii.
Okładka polskiego wydania książki (źródło zdjęcia tutaj) |
Tytuł
książki z kolei odzwierciedla niejako nocne spojrzenie na miasto z góry –
podczas gdy cała Europa w okresie wojny kryła się w ciemności, Lizbona była
rozświetlonym punktem na mapie. Tak jak na zdjęciu z okładki.
Stolica
Portugalii była spokojnym miastem, w którym z rzadka bywali obcokrajowcy, a
kawiarniane stoliki zajmowali miejscowi, głównie mężczyźni, którzy przy
filiżance ulubionej bica i prasie omawiali bieżące wydarzenia. Wojna wydawała
się początkowo odległą sprawą. Jednak sytuacja szybko uległa zmianie, a Lizbona
stała się miejscem, do którego przez Hiszpanię zmierzali wszyscy ci, którzy
przed niebezpieczeństwami wojny chcieli udać się do Palestyny lub Stanów
Zjednoczonych. Z Lizbony odpływały w tych kierunkach statki i odlatywały
wodnosamoloty, samoloty i sterowce.
Większość
zagadnień pojawiających się w książce autor omówił w kontekście sojuszu
brytyjsko-portugalskiego, jednak nie ma to żadnego negatywnego wpływu na
lekturę książki czy też ogląd sytuacji. Portugalia była od dziesiątek lat
partnerem Wielkiej Brytanii i po wybuchu wojny sytuacja ta miała nie ulec
zmianie. Problemem, z którym musiał sobie poradzić Salazar, było postrzeganie
tego sojuszu przez Niemców, którzy ewentualną dotychczasową współpracę mogli
uznać za złamanie zasad neutralności. Sytuacja, w jakiej znalazła się
Portugalia, skądinąd państwo słabe, biedne i słabo rozwijające się w owym
czasie, wymagała od Salazara niezłej „gimnastyki”, która pozwoliłaby uchronić kraj
i jego obywateli przed groźbą ataków i udziału w wojnie. W ogólnej ocenie
bardzo dobrze mu się to udało, natomiast niektóre sposoby, do których się
uciekał, pozostają kwestią dyskusyjną co do ich moralności czy uczciwości.
O tych
wszystkich kwestiach można przeczytać w książce Brytyjczyka Neilla Lochery’ego
Lizbona. Miasto światła w cieniu wojny 1939–1945. Autor jest historykiem i
publicystą specjalizującym się m.in. we współczesnej historii regionu
śródziemnomorskiego, co pozwala sądzić, że zna się na tym, o czym pisze w
książce, a jej lektura uświadamia, że jego wiedza została poprzedzona licznymi
badaniami źródłowymi.
Neil Lochery, autor książki (źródło zdjęcia tutaj) |
Z książki
można się dowiedzieć różnych, czasami bardzo zaskakujących informacji,
ciekawostek, faktów..., na przykład tego, co było powodem, że Salazar zastąpił
zdjęcie Mussoliniego na swoim biurku podobizną papieża, albo tego, ile wysiłku
kosztowało go, by nie dopuścić do zajęcia Azorów przez wojska jednej lub
drugiej z walczących w czasie wojny stron. Dowiemy się także, jaka była
historia przyznania dyktatorowi honorowego tytułu naukowego Uniwersytetu w
Oksfordzie oraz jak wyglądał rozkład dnia portugalskiego przywódcy.
Ciekawa jest
historia księcia i księżnej Windsoru, którzy przybyli do Portugalii tylko na
chwilę, a zostali znacznie dłużej w domu Ricardo Espírito Santo, skądinąd
przyjaciela Salazara. Jak zakończyła się operacja „Willi”, i jakie skutki miała
dla stron wojny? Jaką rolę odegrał w niej wspomniany Ricardo Espírito Santo? Wątek
pary książęcej kończy się 1 sierpnia 1940 r. o godz. 15.00 – wówczas wsiadają
na pokład parowca „Excalibur” i udają się w drogę na Bahamy, gdzie książę
Edward miał objąć stanowisko gubernatora.
Jeszcze
przed przybyciem książęcej pary Salazar zarządził zorganizowanie Exposição do
Mundo Português, czyli Wystawy Świata Portugalskiego w celu uczczenia
osiemsetnej rocznicy powstania państwa portugalskiego (1140 r.) i trzechsetnej
wyzwolenia spod panowania hiszpańskiego (1640 r.). Za techniczne aspekty organizacji
wystawy odpowiedzialny był Duarte Pacheco, przedwcześnie zmarły (16 listopada
1943 r. w wyniku wypadku samochodowego) minister oraz prezydent Lizbony,
budowniczy m.in. lizbońskiego lotniska, z którego wszyscy korzystamy do dziś.
Wystawa oraz towarzyszące jej wydarzenia to jeden z szeroko opisanych w książce
tematów.
Dzięki
lekturze dowiemy się, że Marc Chagall, poproszony przez Peggy Guggenheim o
pożyczenie na podróż 50 dolarów Maxowi Ernstowi, odmówił wykręcając się w
niezbyt ładny sposób próbując tymczasem przetransferować do Stanów
Zjednoczonych 8 tys. dolarów. Grupie uciekinierów, w której oprócz Peggy
Guggenheim i Maxa Ernsta był Laurence Vail oraz ich rodzina i przyjaciele,
pomagał Varian Fray, Amerykanin, którego historia pomocy żydowskim uchodźcom z Francji
przez Hiszpanię i Portugalię również została opisana w książce. Podobnie
zresztą jak losy Aristidesa de Sousy Mendesa, który swoje czyny przypłacił
utratą stanowiska i dożywotnią banicją dyplomatyczną. Salazar w żaden sposób
nie tolerował wychylania się poza wytyczone przez siebie ramy. Sporo miejsca
poświęcono w książce temu dzielnemu ambasadorowi, jego historię można też
poznać oglądając filmy biograficzne, które czasem pojawiają się w telewizji w
Polsce − Konsul z Bordeaux oraz Désobéir (Aristides de SousaMendes). Autor
umniejsza nieco jego rolę, ale tylko poprzez udokumentowaną redukcję liczb
uratowanych, które dotychczas wydawały się mocno zawyżone, w żaden sposób nie
umniejszając jego zasług.
A czy
wiecie, czym była wolframowa gorączka? Jej wątek przewija się przez całą
książkę, bo i przez całą wojnę wolfram odgrywał dużą rolę, zarówno dla obu
walczących stron, jak i dla gospodarki portugalskiej. A może zwłaszcza dla
niej. Czy ten neutralny kraj handlował wolframem uczciwie, i czy słusznie
bogacił się na wydobyciu i sprzedaży tego cennego w czasie wojny surowca i jaki
miało to wpływ na zwykłego portugalskiego obywatela? Okazuje się, że ogromny.
Ostatnia fotografia Lesliego Howarda - kolacja w hotelu Aviz w Lizbonie (aktor siedzi przy stole, w jasnym garniturze; źródło zdjęcia tutaj) |
Jeden z
rozdziałów poświęcono Lesliemu Howardowi, gwiazdorowi znanemu m.in. z filmu
Przeminęło z wiatrem, którego ostatnie zdjęcie, zrobione podczas kolacji w
lizbońskim hotelu Aviz, zostało zamieszczone w książce. Dlaczego była to
ostatnia fotografia aktora? Co stało się z samolotem do Anglii, na pokład
którego wsiadł on 1 czerwca 1943 r.?
Leslie
Howard to nie jedyny „hollywoodzki” wątek książki. Pod koniec filmu Casablanca
jest scena, w której samolot z Victorem Laszlo i Ilsą Lund odlatuje w stronę
neutralnej Lizbony. W książce czytamy, że „w latach drugiej wojny światowej
realia tego miasta w niezwykłym stopniu przypominały scenerię Casablanki, tak
iż wiele osób działających w Lizbonie w późniejszym okresie wojny określało
stolicę Portugalii czułym mianem »drugiej Casablanki«”. Z kolei kasyno w
Estoril było miejscem, w którym w blackjacka grał Ian Fleming, młody agent
zajmujący się w Casino Estoril przygotowaniem akcji o kryptonimie Golden Eye. Lizbona
i okolice były przepełnione szpiegami niemieckimi i brytyjskimi, którzy niemal
otwarcie działali tam w czasie wojny, i którym poświęcono w książce sporo
wątków, co z kolei sprawia, że czyta się ją jednym tchem.
Okładka brytyjskiego wydania książki (źródło zdjęcia tutaj) |
Ciekawy
wątek, dotyczący Salazara, pojawia się pod koniec książki. W pewnym momencie w
prasie brytyjskiej opublikowano informację, że António de Oliveira Salazar
wziął ślub z portugalską arystokratką Caroliną Assecą, a zdjęcie na jednej z
okładek podpisano: „Salazar z Portugalii, dziekan dyktatorów”. Kwestia była o
tyle ważna, że przywódca dawał wcześniej do zrozumienia, że nie zamierza mieć
żony czy dzieci, by w pełni móc poświęcić się sprawom kraju. Spekulacje o
związku, a tym bardziej ślubie niosły za sobą daleko idące przypuszczenia, że
wówczas dyktator musiałby opuścić stanowisko. Nie było to całkiem dobrze
widziane np. przez Anglię, o czym wyczerpująco pisze w swojej książce Neil
Lochery.
Zgłębia też
bardzo dokładnie kwestię portugalskiego, a właściwie nazistowskiego złota,
który stał się problemem międzynarodowym po wojnie, a Portugalia stanęła przed
problemem zwrotu nabytych w czasie wojny sztabek. Zakończenie tej kwestii jest co
najmniej zaskakujące. Tak samo jak to, że Portugalia znalazła się w gronie
trzech neutralnych państw europejskich, których rządy przesłały do Niemiec
kondolencje na wieść o śmierci... Hitlera.
Książkę
przeczytałem niemal jednym tchem, co jest zasługą przede wszystkim lekkiego
stylu, w jakim została napisana. Jednocześnie jest naszpikowana informacjami z
okresu wojny, o których istnieniu większość z nas nie zdaje sobie sprawy,
popartymi rzetelnymi odniesieniami do zachowanych dokumentów, do których udało
się dotrzeć autorowi. Polecam lekturę zarówno fanom i wielbicielom Lizbony i
Portugalii, jak i miłośnikom historii, a także wszystkim ciekawym i ciekawskim.
Neill Lochery, tłum. Arkadiusz Bugaj
Lizbona. Miasto światła w cieniu wojny 1939-1945
Czytelnik 2015
Neill Lochery, tłum. Arkadiusz Bugaj
Lizbona. Miasto światła w cieniu wojny 1939-1945
Czytelnik 2015
Przy okazji
zapraszam do konkursu, w którym można wygrać jeden egzemplarz książki
podarowany przez wydawcę – Spółdzielnię Wydawniczą „Czytelnik”. Szczegóły konkursu
tutaj lub w zakładce Konkursy w lewym menu strony tego bloga.
Rozświetlona Lizbona z lat wojennych (zdjęcie pochodzi ze strony autora książki tutaj) |
Komentarze
Prześlij komentarz