Akcja powieści rozpoczyna się w Madrycie, w jednym z klubów
nocnych, gdzie przygrywa się jazz. Klub nazywał się Metropolitano, a grywał w
nim Santiago Biralbo. Właściwie w momencie, gdy poznajemy bohaterów, Biralbo
nazywa się już Giacomo Dolphin, a w Metropolitano gra razem z dwójką innych
muzyków tworzących razem grupę Giacomo Dolphin Trio.
Podczas wielu nocnych spotkań w tym madryckim klubie Biralbo
opowiada narratorowi swoją historię, która doprowadziła go do tego miejsca.
Narrator jest jego dawnym przyjacielem, a panowie nie widzieli się przeszło dwa lata. Cała
opowiadana historia i składające się na nią obrazy łączą się z mniejszych
opowieści, w których jedną z głównych ról odgrywa sztuka, a raczej nielegalny
handel pewnym cennym obrazem. Przez całą mroczną historię przeplata się też muzyka,
jazz grywany w Madrycie i w San Sebastián. Także Lizbonie. Oczywiście w
historii tego pokroju nie mogłoby zabraknąć wątku miłosnego. I nie zabrakło.
Wszystkie mroczne opowieści Biralba łączą się wokół wątku jego miłości do Lukrecji.
Miłości dramatycznej i niemal niemożliwej do spełnienia, gdyż Lukrecja jest
mężatką, a jej mąż to niezbyt przyjemny osobnik, handlarz sztuką i niezwykle
zazdrosny o ukochaną mężczyzna. W pewnym sensie jest to miłosna powieść
kryminalna, zresztą oceńcie sami.
Mimo pomieszania wątków miłosnego z przestępczym i
okraszenia go jazzem, akcja książki posuwa się do przodu niespiesznie, trochę w
tempie, w jakim ktoś rzeczywiście mógłby ciemną nocą w muzycznym klubie przy
drinku i odpalanych kolejnych papierosach opowiadać historię swojego życia. A
Lizbona, mimo iż przywoływana kilkakrotnie, pojawia się w tej opowieści dopiero
pod koniec. Była marzeniem Lukrecji, tam chciała uciec z Biralbo i rozpocząć
nowe życie. Czy jej się to udało? Wcześniej niż samo miasto pojawia się utwór
pod tytułem Lizbona, skomponowany dla Lukrecji przez kochanka, który wzmaga jej
marzenie o tym mieście. Dodam jeszcze, że niemałe znaczenie dla akcji ma też
Birma. Ale czym ona jest w tej powieści? Pozostawiam to do indywidualnego odkrycia. Jak i to, którego
obrazu Cézanne’a dotyczy wątek z handlem sztuką.
Biralbo zjawia się w Lizbonie i zaskakuje go jej
przejrzystość − spodziewał się, że miasto będzie zasnute mgłą jak zimowe San
Sebastián czy Paryż. Obserwuje czerwone dachy zabudowań, spaceruje po ślepych uliczkach
i schodkach, odwiedza tarasy i place z pomnikami i mrocznymi zabudowaniami, pośród
których stara się wypatrzyć Lukrecję. Lizbona to jednak nie jedyne miejsce
akcji w Portugalii. Bohater przemieszcza się pociągiem odjeżdżającym z lizbońskiego dworca Cais do
Sodre do Cascais. Dowiadujemy się przy okazji, jak wyglądały pociągi tej
relacji w latach 80. XX w., i jak przebiegała nocna podróż Biralba. Dodam tylko,
że była bardzo niebezpieczna i mogła być ostatnią w życiu jazzmana.
Autor książki, Antonio Muñoz Molina, to urodzony w 1956 r. w
Úbeda
Antonio Muñoz Molina (źródło zdjęcia tutaj) |
Antonio Muñoz Molina; przeł. Wojciech Charchalis
Zima w Lizbonie
Seria z Piramidą
Wydawnictwo Historia i Sztuka 1995
Komentarze
Prześlij komentarz