Iza Klementowska Samotność Portugalczyka Czarne 2014 |
Samotność Portugalczyka czytało mi się bardzo przyjemnie, nie
tylko dlatego, że to interesująca książka – czytałem ją w Portugalii, głównie w
Leirii, gdzie spędziłem poprzedni tydzień. Czytanie książki o Portugalii w
Portugalii to całkiem ciekawe przeżycie. W ubiegłym roku w lipcu, mieszkając w lizbońskim hotelu Aviz, czytałem m.in. Kiedy Salazar spał Domingosa Amarala, gdzie na
początku pojawia się opis hotelu – jego wersji w czasach świetności (dziś
pozostała już tylko nazwa i kilka dekoracji, zmieniła się nawet lokalizacja).
Ale nie o książce Kiedy Salazar spał chcę napisać (o niej innym razem, bo też ciekawa).
Samotność Portugalczyka to reportaże o ludziach z
Portugalii, białych, czarnych, Arabach, Cyganach, Portugalczykach. Iza
Klementowska zamieszkała w Bairro Alto, lizbońskiej dzielnicy, i zebrała ciekawy
materiał. Mówi o tym w wywiadzie dla „Dużego Formatu”, który warto przeczytać (można tutaj).
A w samej książce przeczytałem wiele ciekawych rzeczy, których dotąd o Portugalii
i jej mieszkańcach nie wiedziałem albo moja wiedza była niekompletna czy wręcz
pobieżna. Czy wiedzieliście na przykład, że Portugalczycy wymyślili kompas? Albo
że to Portugalczycy nauczyli Anglików pić herbatę, a pierwszą angielską królową,
która to zrobiła, była Katarzyna Bragança – Portugalka? Albo że prawdziwe
Casino Royal znajduje się w Cascais, a Jamesa Bonda wymyślono w Estoril? Inne
ciekawostki? Livraria Bertrand w Lizbonie jest najstarszą księgarnią na
świecie. Portugalia jest jedynym krajem w Europie, który nie spalił ani
jednego templariusza i pierwszym krajem na świecie, w którym zniesiono karę
śmierci. Sporo tego – resztę przeczytajcie sami!
Inne ciekawe rzeczy, o których pisze autorka to m.in. targ
złodziei – Feira da Ladra, na którym byłem w sobotę, i na którym pięć lat temu
spotkałem kobietę, która dawno temu do Lizbony przybyła z Polski – za dziećmi,
które postanowiły tu osiąść. Staruszka
dorabiała do emerytury sprzedając piękne haftowane obrusy, których bynajmniej
nie kradła. Ciekawa jest historia trzech Marii, które zasiadły na ławie
oskarżonych po opublikowaniu Nowych listów portugalskich (Novas Cartas
Portuguesas) albo Dom Antoniego, który nie wiedział za co został aresztowany i
torturowany w czasach dyktatury Salazara. Ciekawy jest reportaż poświęcony
samemu dyktatorowi, któremu w pewnym momencie bardzo zasmakowały bażanty. Wzruszająca
jest historia pochodzącej z Brazylii Amálii z Almady, która z okien sypialni
swego mieszkania widzi Chrystusa, tego z pomnika w Almadzie, tak samo jak
historia Any, która dostała siedem listów z pogróżkami. Opis Fatimy jest
zbliżony do moich odczuć – miejsce, w którym robi się biznes, a naiwni wierni
napełniają kieszenie tym, którzy go robią (aczkolwiek nigdy tam nie byłem, nie
licząc przesiadki na dworcu autobusowym). Z pisarzem Gonçalo M. Tavaresem (jego
książki ukazywały się w Polsce) autorka rozmawia o tym, co jest w stanie
obrazić Portugalczyka, a z pewnym Erykiem o tym, dlaczego chce on wrócić do Angoli,
i czy w Portugalii jest rasizm. O portugalskim rasizmie można znaleźć w książce
więcej wypowiedzi. Jeśli ktoś nie zna, warto przeczytać rozdział o konsulu
Mendesie, którego historię znałem do tej pory głównie z filmu Konsul z Bordeaux.
To nie wszystkie historie opisane w książce, ale wszystkie
zasługują na czytelniczą uwagę. Mam nadzieję, że choć trochę zachęciłem do jej
przeczytania, i że niedługo przeczytam jakąś porządną recenzję, której
napisania ja się nie podejmuję. Książkę bardzo polecam!!
To jest bardzo porządna recenzja :) Jeszcze nie kupiłam, a teraz zrobię to z pewnością, dzięki !
OdpowiedzUsuńCieszy mnie taki komentarz specjalistki recenzentki :)
OdpowiedzUsuńTeż właśnie przeczytałam tą książkę. Jest cudowna. Przez jakiś czas mieszkałam w Portugalii i czytałam ja z sentymentem.
OdpowiedzUsuń