Przejdź do głównej zawartości

Fado to moja natura – wywiad z Tânią Oleiro, Diamantiną i Vânią Duarte

21 maja Tânia Oleiro, Diamantina i Vânia Duarte zaśpiewają w Katowicach podczas 3. edycji Fado w Katowicach (o której więcej tutaj z tej okazji zadaliśmy im kilka pytań...

– Jaką rolę muzyka odgrywa w Waszym życiu? I jak to się zaczęło?

Tânia Oleiro: Urodziłam się w rodzinie artystów i muzyka zawsze była częścią mojego życia.

Diamantina: Mój dziadek ze strony ojca grał na wielu instrumentach i przekazał to zamiłowanie do muzyki  swoim dzieciom. Tato zawsze bardzo lubił muzykę i gdy był w domu, nieustannie coś grało. Słuchaliśmy wszystkiego, od fado po muzykę klasyczną czy rockową. Dzięki temu muzyka i wszystkie jej style stanowiły dla mnie coś zupełnie naturalnego, były częścią mojej codzienności.

Vânia Duarte: I w moim przypadku muzyka zawsze była częścią mojego życia. Zaczęłam śpiewać jako mała dziewczynka. Odkąd pamiętam,  wiedziałam że chcę śpiewać. Obecnie nadal najlepiej spełniam się zawodowo i jako osoba właśnie w muzyce. Jako właścicielka jednego z domów fado – Casa de Linhares – mam ten przywilej, że mogę śpiewać każdego wieczoru i dzięki temu regularnie się realizować.

– Jak rozpoczynały się Wasze przygody z fado? Dlaczego wybierałyście właśnie ten gatunek i czym jest dla Was fadowa tradycja?

Tânia: Fado to moja natura, gdyż jestem córką fadistki. W 2002 roku, po tym jak wygrałam konkurs fado, przyjęłam propozycję dołączenia do zespołu jednego z najbardziej prestiżowych domów fado w Lizbonie i w ten sposób wkroczyłam na profesjonalną ścieżkę. Mój śpiew jest owocem znajomości własnych korzeni, których zawsze broniłam i nadal o nie dbam najlepiej, jak mogę i  potrafię.

Vânia: To moi rodzice ponoszą odpowiedzialność za moje umiłowanie muzyki! Fado zawsze było obecne. Zaczęłam śpiewać mając 12 lat! Zakochałam się, i pozostaję zakochana, w prostocie/złożoności fado. Lubię tradycję i zawsze staram się jej bronić!

Diamantina: Mój tato grał na gitarze klasycznej [port. viola] – nauczył się od swojego ojca – i

zarówno on, jak i moja mama dobrze śpiewali. Dlatego do rodzinnej tradycji należało wspólne śpiewanie podczas rodzinnych uroczystości. Gdy miałam 9 lat, również ja nauczyłam się grać na gitarze i zaczęłam śpiewać i grać wraz z moim tatą podczas imprez organizowanych przez grupy znajomych czy przyjaciół. Przez 10 lat, na różnych scenach w kraju, a także za granicą, śpiewałam bardzo różnorodną muzykę, lecz gdy po raz pierwszy zaśpiewałam z akompaniamentem gitary portugalskiej, zrozumiałam że taką muzykę chcę śpiewać do końca życia. W tradycyjnym fado słowa śpiewane przez fadistów mają taką siłę, jakiej nie spotkałam w żadnym innym stylu muzycznym, który słyszałam lub sama śpiewałam.

– Jak myślicie, co sprawia, że fado jest ponadczasowe i zyskuje mnóstwo fanów na całym świecie?

Diamantina: Przyznaję, że nie potrafię tego wyjaśnić, być może dlatego, że nie znajduję się w sytuacji tych, którzy nie rozumieją słów w portugalskim fado, a jednak są w stanie odczuć magię tego muzycznego gatunku. Uważam, że dźwięk gitary portugalskiej odgrywa w takim zauroczeniu bardzo ważną rolę.

Vânia: Fado jest wyjątkowe! Wyraz saudade [ pl. tęsknota, żal] jest właściwie nieprzetłumaczalny , doświadczenie  słuchania fado staje się czymś niepowtarzalnym. Najbardziej interesujące jest uczucie, które niesie – chociaż nie znasz języka, płaczesz. Nie można pozostać obojętnym wobec fado. Nastrój jest magiczny. Energia, jaką ma fado, pochłania i zaraża. Fado jest uzależniające!

Tânia: Mnóstwo satysfakcji daje świadomość tego, do jakiego stopnia zadowoliliśmy naszych słuchaczy. Fado jest dla mnie sposobem na uwolnienie emocji i na przekazanie przesłania. Chociaż zagraniczna publiczność nie rozumie słów, które w fado są tak bardzo ważne, pojmuje jednak emocje i w rezultacie czuje się poruszona wszystkimi uczuciami, które fado przekazuje.

– Diamantino, Twój ostatni album Com Tributo [W hołdzie] wyszedł w 2016 roku. Planujesz jakiś nowy materiał?

Diamantina: Pandemia pokrzyżowała wiele planów, zmusiła nas do przemyślenia kwestii wysiłku, jakim jest nagranie nowej płyty. Na razie nie mam żadnych pomysłów.

– Vâniu, Ty wkrótce wydasz nowy album. Jaki on będzie?

Vânia: To album, który portretuje to, co we mnie najważniejsze: kobietę i jej zdobycze, strachy, niepewności, wrażliwość. To płyta o miłości, z historiami do opowiadania.

– O czym są piosenki, które nagrałaś? Jak dobierałaś autorów, tematy…?

Vânia: Będzie to płyta z oryginalnymi piosenkami, kilka sama stworzyłam, inne są autorstwa  ważnych dla fado kompozytorów, takich jak Carlos Leitão, Custódio Castelo czy Jorge Fernando! To są artyści, których podziwiam i którzy mnie znają już od dłuższego czasu. Wydaje mi się, że dzięki naszej bliskiej relacji, łatwo im było dla mnie pisać i komponować! I zawsze bardzo jestem wdzięczna za ich hojność!

– Tâniu, a o czym opowiadają piosenki, które Ty śpiewasz? Niektóre sama piszesz…

Tânia: Śpiewam jedynie fado. Inne style muzyczne wykonuję wyłącznie w domu lub wśród przyjaciół. Na razie jestem tylko interpretatorką wierszy pisanych przez inne osoby. Odważyłam się jedynie skomponować jedną melodię…

– To utwór De pé sobre o silêncio, który poznaliśmy w 2020 roku. Przygotowujesz materiał na nowy album? Jakiś czas temu pojawiły się także Twoje inne nowe nagrania. Kiedy możemy spodziewać się nowej płyty? Jaka ona będzie?

Tânia: Według mnie płyta to nie wyłącznie finalny produkt. Moją najważniejszą intencją jest pozostawienie po sobie nagrań, które wytrzymają próbę czasu, które nie znikną równie szybko, jak się pojawiły.

Jeszcze w tym roku ma wyjść nowy album, owoc długotrwałej i coraz bardziej spójnej pracy. Ponownie współpracuję z grupą muzyków, z którymi odczuwamy coraz większą bliskość zarówno osobistą, jak i muzyczną. Nasza praca zawsze respektuje tradycyjną strukturę fado.

– Diamantino, a Ty o czym śpiewasz w swoim fado? Jak wybierasz autorów, tematy…?

Diamantina: Lubię piosenki fado z prostymi tekstami, które opowiadają zwykłe, codzienne historie i wszyscy bez trudu je rozumieją. Fado, jako dziedzictwo kultury, powinno być dostępne dla wszystkich, którzy je słuchają, a to zaczyna się już przy wyborze tekstów, które, pomimo swej prostoty, nie są ubogie. Dlatego, sądzę, trudno jest pisać dobre teksty do fado. W słowach fado zawarte zostało wielkie bogactwo kulturowe – przedstawiają one historię i życie pewnego ludu.

– Jakiej muzyki słuchacie? Kogo podziwiacie?

Tânia: Słucham różnych gatunków muzycznych i podziwiam bardzo wielu śpiewaków i muzyków. Ciężko wymienić tylko jednego czy dwóch.

Diamantina: Ja praktycznie słucham wyłącznie fado, jednak lubię też muzykę kubańską i caboverdyjską w wykonaniu różnych artystów.

Vânia: Lubię każdy rodzaj muzyki. Słucham muzyki portugalskiej, fado, muzyki klasycznej! Podziwiam wielu artystów. Fadistów podziwiam za to, że wynoszą na wyżyny naszą kulturę i bronią jej z pokolenia na pokolenie, a również wierzą w prawdę , którą fado miało, ma i zawsze mieć będzie.

– A ulubiony fadista? Prawdopodobnie trudno wymienić tylko jednego…

Diamantina: Tak, masz rację, bardzo trudno dokonać wyboru, jednak, muszę przyznać, moje preferencje dotyczą zawsze męskich głosów, czy to z przeszłości, czy współczesnych. Nie potrafię wybrać jednego czy dwóch wykonawców, lubię słuchać wielu męskich wykonawców fado.

Tânia: Tak, bardzo ich dużo. Mam wielu ulubionych fadistów należących zarówno do najstarszych pokoleń, jak i do najmłodszych wykonawców.

Vânia: Dla mnie najważniejszym punktem odniesienia jest fadistka Maria da Fé, chociaż doceniam i lubię wielu innych, jak Hermínię Silvę, Carlosa Ramosa, Camané, Tristão da Silvę, Lucílię do Carmo i, oczywiście, Amálię Rodrigues. To ciekawe, że kiedy zaczynałam śpiewać, moje gusta były odmienne. Im bardziej poznaję fado, tym bardziej mnie pochłania i tym bardziej złożone się staje. I w ten sposób odkrywam, że moje upodobania zmieniają się wraz z moim rozwojem.

– Co inspiruje Was na co dzień?

Tânia: Jesteśmy zbudowani ze wspomnień. Dlatego wspomnienia i składające się na życie wydarzenia stanowią moją codzienną inspirację.

Diamantina: Mnie inspiruje Portugalia. Często myślę o moim kraju i o jego cechach, i twierdzę, że mam szczęście, że tutaj się urodziłam. Czuję dumę z tego, że jestem Portugalką i naprawdę każdego dnia inspirują mnie nasza kultura, nasza geografia, nasza historia, zwyczaje i moi rodacy.

Vânia: Moją pierwszą inspiracją jest zawsze miłość!

– A jak spędzacie czas, kiedy nie śpiewacie?

Diamantina: W rzeczy samej nie mam zbyt wiele wolnego czasu: w dzień pracuję jako nauczycielka, wieczorami bardzo często śpiewam; jestem też pełnoetatową mamą i żoną. W takich okolicznościach niewiele czasu zostaje – wówczas trenuję padel, czytam i oglądam seriale.

Vânia: Jestem właścicielką domu fado! I to zajmuje bardzo wiele mojego czasu! Mam lekcje śpiewu, chodzę na siłownię, wykorzystuję dzień do maksimum! Żyję intensywnie!

– Tâniu, Ty poza śpiewaniem też jesteś nauczycielką, uczysz matematyki. Lubisz ten Twój drugi zawód?

Tânia: Tak, oczywiście. Jestem nauczycielką z powołania. Robię wszystko, aby pogodzić obie te profesje, zawody nauczycielki i fadistki. Nie zawsze jest łatwo, ale moja rodzina mnie wspiera i bardzo mi pomaga.

– Diamantino, pracowałaś w telewizji, jesteś także nauczycielką matematyki. Możesz coś więcej o tym powiedzieć?

Diamantina: Zawsze uważałam, że życie jest bardzo krótkie, jak na te wszystkie rzeczy, którymi chciałabym się zajmować.  Zawsze chciałam spróbować pracy w telewizji i to było wspaniałe doświadczenie, jednak świat telewizji jest bardzo specyficzny, nie każdy tam pasuje,  i wydaje mi się, że mnie czegoś tam zawsze brakowało, żebym mogła poczuć się szczęśliwa w takim środowisku. Natomiast bardzo lubię być nauczycielką, zawód ten pomaga mi dojrzewać w moim człowieczeństwie. To nie jest wcale łatwe, w Portugalii ta profesja nie cieszy się specjalnym szacunkiem. Tylko ten, kto rzeczywiście kocha to, co robi, może w Portugalii pracować jako nauczyciel.

– A jeśli chodzi o literaturę. Jest dla Was ważna? Co czytacie? Macie swoich ulubionych pisarzy?

Tânia: Moje lektury są bardzo zróżnicowane, od książek specjalistycznych (związanych z moją nauczycielską profesją), po felietony i powieści. Ale najbardziej lubię czytać poezję. 

Diamantina: Zawsze bardzo lubiłam czytać, jednak odkąd zostałam mamą (czyli od 10 lat), z powodu braku wolnego czasu nie robię tego regularnie. Przede wszystkim lubię kryminały, biografie i prawdziwe historie portretujące kultury i ważne wydarzenia z przeszłości.

Vânia: Ja jestem selektywną czytelniczką. Lubię poezję, lubię książki psychologiczne, o duchowości. Moi autorzy to: Eckhart Tolle, Vergílio Ferreiro, Eugénio de Andrade, Florbela Espanca, Ary dos Santos...

– Miałyście kiedyś kontakt z polską muzyką? Znacie jakichś polskich muzyków?

Tânia: Tak! Jak można by nie znać jednego z największych kompozytorów wszech czasów, Chopina? Dzięki Festiwalowi Eurowizji poznaję nieco bliżejtworzoną obecniepolską muzykę.

Vânia: Szczerze mówiąc, nie! Ale jeszcze mam czas, żeby poznać i, być może, nauczyć się jakiejś polskiej piosenki.

Diamantina: Wydaje mi się, że jedyny raz słyszałam polską muzykę, gdy w 1992 roku brałam udział w Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym w Sopocie ;-).

– Skoro już mowa o Polsce. Kolejny raz będziecie śpiewać w kraju nad Wisłą. Macie jakieś dobre, a może złe, wspomnienia z poprzednich wizyt? Dotyczące koncertów, miejsc, ludzi…

Tânia: Mam jak najlepsze wspomnienia ze wszystkich występów w Polsce. Polacy to bardzo kulturalny naród, okazujący artyście wiele szacunku. Czułam się zawsze otoczona ogromną czułością. W Polsce byłam zawsze bardzo szczęśliwa i bardzo dobrze przyjęta.

Diamantina: Byłam już w Polsce dwa razy. Raz, gdy śpiewałam na Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym w Sopocie i drugi raz, chyba w Warszawie,  podczas  eventu organizowanego przez grupę Polaków, którzy uczyli się portugalskiego i zainscenizowali wieczór portugalski z fado i fandango (taniec z Ribatejo). Mam wrażenie, że Polacy rzeczywiście bardzo lubią naszą muzykę.

– Dla Ciebie Vâniu to będzie pierwszy raz. Masz jakieś oczekiwania? Wiesz coś o Polsce?

Vânia: Tak, będę w Polsce po raz pierwszy. Przybywam do Waszego kraju z ogromną ciekawością  i
czuję się szczęśliwa, że mogę poznać Polskę. Wiem, że polska publiczność to jedna z najlepszych na świecie, że Polacy są życzliwi i ciepli, i że lubią poznawać nowe kultury. Jestem pewna, że Was pokocham.

– Urodziłyście się i mieszkacie w Lizbonie? Wyobrażacie sobie życie w innym miejscu?

Tânia: Trudno mi sobie wyobrazić siebie żyjącą w innym miejscu na świecie. To w Lizbonie mam swoje korzenie.

Vânia: Bardzo lubię Lizbonę i lubię w Lizbonie mieszkać, choć, muszę przyznać, że czasami brakuje mi miejsca, w którym wzrastałam, tęsknię za spokojem i ciszą Campos do Ribatejo.

Diamantina: Ja z kolei urodziłam się na północy Portugalii (Peso da Régua), tam gdzie produkuje się wino Porto. Jednak od dziewiątego roku życia mieszkam w Seixal (na południe od Lizbony). Przepadam za miejscem, w którym mieszkam i nigdy nie chciałam go zmieniać. Chociaż, pod warunkiem, że byłoby to w Portugalii, jestem w stanie wyobrazić sobie, że z pewnością w wielu okolicach przyjemnie by się żyło. Musiałabym mieć jednak blisko morze! Nigdy nie wyjechałabym z Portugalii! Przenigdy!

– Na koniec wróćmy do muzyki. Lubicie występować wraz z innymi artystami czy wolicie koncerty solowe?

Diamantina: Lubię i jedno, i drugie. To różne doświadczenia. Lecz dla publiczności, wydaje mi się, możliwość słuchania podczas jednego koncertu, kilku wykonawców tego samego gatunku muzycznego, jest ubogacające. Takie doświadczenie umożliwia publiczności zrozumieć, że wielokrotnie nasze podejście do jakiegoś gatunku muzycznego zależy w dużej mierze od konkretnego wykonawcy. Nie możemy powiedzieć, że nie lubimy fado, jeśli słyszeliśmy tylko jednego wykonawcę. W ten sposób, podczas jednego koncertu, tak jak podczas fado w Katowicach, publiczność doświadczy różnych momentów, takich, które ją usatysfakcjonują bardziej, i innych, które w mniejszym stopniu przypadną jej do gustu. Komuś bardziej spodoba się jeden wykonawca, kogoś innego zachwyci drugi. Dzięki temu wszyscy wyjdą z koncertu zadowoleni i szczęśliwsi.

Vânia: Lubię oba te doświadczenia! Lubię przede wszystkim współtworzenie! Na scenie nigdy nie jesteś sam!

Tânia: Mam swoje solowe koncerty. Jednak nie jestem wtedy osamotniona, gdyż otrzymuję wówczas cenne wsparcie od zaprzyjaźnionych muzyków, którzy towarzyszą mi w fado i w życiu.

– Marzycie czasami, że stoicie na scenie i śpiewacie z jakimś artystą? Lub nagrywacie w duecie?

Tânia: Na szczęście miałam już kilkakrotnie okazję być na scenie z fadistami i muzykami, których bardzo cenię. I miałam to szczęście być na scenie z kobietą i fadistką, którą podziwiam najbardziej,  z moją mamą.

Vânia: Tak! Wielu piosenkarzy mnie zachwyca! Nie dam rady ich wymienić, za dużo ich, ale w marzeniach wystąpiłabym może ze Stingiem!

Diamantina: Nigdy i w żadnym aspekcie życia nie należałam do osób, które dużo marzą lub wymyślają hipotetyczne sytuacje. Po prostu przyjmuję szanse, które mi się przytrafiają i dlatego, wielokrotnie, czuję że to o wiele więcej, niżbym mogła sobie wymarzyć. Dzięki temu wszystko wydaje się jeszcze lepsze! Doświadczyłam już niezwykłych muzycznych momentów, nie mam nawet odwagi pragnąć czegoś więcej, niż mi się przydarzyło. Chociaż żal mi, że niestety nie miałam okazji śpiewać, czy wystąpić razem na scenie, z jednym z moich ulubionych fadistów – Carlosem do Carmo – który niedawno zmarł.

Pytania zadawał Tomasz Giza

Z języka portugalskiego tłumaczyła Grażyna Jadwiszczak

Fado w Katowicach już 21 maja 2022 r., bilety są dostępne w kasie i na stronie Filharmonii Śląskiej oraz na kupbilecik.pl.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og