Carlos Lopes & Ana Laíns (źródło zdjęcia tutaj) |
Czym jest dla
Ciebie muzyka? Skąd się wzięła w Twoim życiu?
Nie pamiętam siebie bez Muzyki! Śpiewam, odkąd byłam małą
dziewczynką. Miałam 6 lat, kiedy pierwszy raz zaśpiewałam publicznie. Wierzę,
że mogę powiedzieć, że Muzyka to nie tylko moja „praca”. Prawie wszystko, co
przeżyłam i co mnie uszczęśliwiało, zawsze było konsekwencją mojej Muzyki.
Poznałam mojego męża z powodu muzyki. Podróżuję po świecie z powodu muzyki.
Stałam się kobietą pasjonującą się muzyką swojego kraju z powodu muzyki. Muzyka
to moje życie!
Jak się zaczęła
Twoja przygoda z Fado? Skąd taki wybór gatunku i jaki jest Twój stosunek do
tradycji Fado?
Zaśpiewałam moje pierwsze Fado w wieku 15 lat, więc to nie
był mój pierwszy wybór. I myślę, że nie wybrałam ani Fado, ani żadnego innego
portugalskiego gatunku muzycznego. To po prostu się stało! Wszyscy portugalscy
muzycy mają kontakt z Fado, ponieważ jest to naturalna część naszej kultury. Zaciekawiło
mnie, kiedy po raz pierwszy je zaśpiewałam! Zaczęłam więc słuchać Amalii,
Fernandy Marii, a szczególnie Dulce Pontes, której twórczość miała na mnie
największy wpływ.
Zawsze mówię, że nie jestem „fadistą”. Jestem portugalską
piosenkarką muzyki tradycyjnej, która śpiewa także Fado.
Muzyka portugalska jest bardzo bogata i pełna różnych i
interesujących tradycji, ponieważ przez stulecia byliśmy najeżdżani przez
różnych ludzi, na przykład Maurów, Rzymian itd., ale także kolonizowaliśmy i
odkrywaliśmy ludzi na całym świecie. Jesteśmy więc genialną mieszanką muzyczną
wszystkich tych wpływów.
Śpiewam Fado z Lizbony, Toadę z Beiry Baixa grając na
portugalskim adufe, śpiewam w „Mirandês” naszym drugim oficjalnym języku
portugalskim. A Portucalis, mój ostatni album, jest bardzo reprezentatywny
dla tej „portugalskości”, która inspiruje mnie każdego dnia!
Co według Ciebie
sprawia, że ta muzyka jest ponadczasowa i przyciąga fanów na całym świecie,
także w Polsce? I jak widzisz przyszłość tego gatunku?
Nigdy nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie! Ale
spróbuję…
Wierzę, że ma to coś wspólnego z etniczną ciekawością,
pięknem języka portugalskiego, dźwiękiem z nieba, gdy gra portugalska gitara, a
przede wszystkim z intensywnością ekspresji naszego śpiewu. Jest to bardzo „czysty”
stan duszy! Ludzie na całym świecie mają te same uczucia. Nawet jeśli nie
rozumieją tekstów piosenek, mogą poczuć „prawdę” duszy. Dusza nie ma języka, jest
uniwersalna.
Ana Laíns grająca na tradycyjnym portugalskim instrumencie adufe (źródło zdjęcia tutaj) |
Czy twoim zdaniem
każdy dobry fadysta nosi w duszy saudade?
Saudade jest we krwi każdego Portugalczyka!!! (Ahahahah)
Poczucie rodzaju stałej nostalgii jest częścią tożsamości naszej duszy! I tak,
może z tego powodu Fado jest tak wyjątkowe. To jest jak „siła” tango lub flamenco!
Hiszpańska i południowoamerykańska tożsamość jest całkowicie reprezentowana
przez ich taniec! I te różnice między ludźmi sprawiają, że świat jest tak
interesujący!
Jaką Twoim zdaniem
rolę odgrywa język portugalski w Fado? Fado zaśpiewane po angielsku byłoby tą
samą muzyką?
Nie ma mowy! Język portugalski jest również odbiciem naszego
DNA! A to DNA jest najważniejszą rzeczą w Fado.
A o czym są
teksty, które śpiewasz? Niektóre piszesz sama…
Śpiewam życie! A przede wszystkim śpiewam moje życie, moje
uczucia, moje pytania, moją żarliwość, moją siłę... Lubię zagłębiać się w zawiłości
ludzkich uczuć... zawsze szukamy siebie samych i lubię „pomagać” swoim
śpiewaniem! Mój ostatni album jest poświęcony przede wszystkim ludzkiemu
dualizmowi. Dualizm jest bardzo ważną kwestią, jeśli chodzi o nasze rozumienie
ludzkości!
Jakiej muzyki
słuchasz na co dzień? Kogo podziwiasz?
Słucham każdego rodzaju muzyki. To zależy tylko od mojego
ducha!
Muzyka karmi nasze ciało, naszą duszę i w zależności od dni,
czasami potrzebujesz jednej rzeczy, a innym razem drugiej!
Uwielbiam Lorenę Mckennitt, która karmi moją duszę... Się,
która karmi moje ciało... Idana Raichela, który karmi i jedno, i drugie
(ahahaha)
Nie słucham Fado! Tylko gdy śpiewam w miejscach związanych z
Fado, słucham go na żywo! Ale słucham takich artystów, jak Adufa, Brigada Vitor
Jara, Xicara, Dulce Pontes, itd... wszystko to są bardzo interesujące portugalskie
projekty!
A czy masz
ulubionego artystę Fado? Jednego pewnie trudno wymienić…
Amália, Maria Teresa de Noronha, Fernanda Maria, Camané!
Co Cię inspiruje
na co dzień?
Proste rzeczy.
Prostota. Miłość. Uśmiechy. Uczciwość. Natura. Zapach
natury. Obejmowanie świata życzliwością. Równość, parzystość. Gotowanie dla
tych, których kocham i widzę ich twarze, kiedy jedzą. Kawa z moimi
przyjaciółmi. Moja matka. Mój ojciec. Talent. Wiara. Bardzo proste rzeczy...
Twoja ostatnia
płyta to Portucalis, która ukazała się pod koniec ubiegłego roku. To
wspaniała porcja pięknej muzyki inspirowanej nie tylko Fado, ale także muzyką z
różnych regionów Portugalii. Zaprosiłaś też wspaniałych gości. Opowiedz, jak ją
przygotowywałaś, dlaczego zaprosiłaś tych, a nie innych artystów do duetów,
napisania muzyki i tekstów? O czym opowiada ta płyta?
Powiedziałbym, że jest ona inspirowana przez portugalskość,
w tym także Fado.
Nagrywałam ją 8 lat po Quatro Caminhos, moim drugim
albumie. Zajęło mi 8 lat, aby poczuć się gotowym na przyjęcie mojej stuprocentowo portugalskiej charyzmy! Musielibyście zwiedzić Portugalię z
północy na południe, wypić każde wino, spróbować każdego jedzenia, przemierzyć
każdą drogę, posłuchać wszystkich instrumentów etnicznych, aby zrozumieć moją
pasję do mojego kraju!
To jest wiadomość. Portucalis to kraj moich marzeń.
Chciałabym, żeby każdy Portugalczyk mógł zobaczyć go takim, jak widzę go ja!
Chciałabym, aby każda osoba na świecie mogła poczuć, że jest to kraj taki, jakim
ja go czuję.
Wykonanie tego przesłania stało się łatwiejsze poprzez
zbudowanie procesu, w którym wybrałam moich muzyków! Wszyscy oni bardzo dobrze
mnie znają. Paulo Loureiro, który zna mnie lepiej niż ja sama, był producentem
i dyrektorem muzycznym, ale ten album jest wynikiem duszy każdego muzyka
biorącego udział w tym projekcie.
Poza tym, jak już mówiłam, chciałam opowiadać o dualności, znalazłam
więc sposób, aby o tym mówić w każdym tekście, w każdej piosence, ponieważ o
pewnych rzeczach możemy też „mówić” bez słów... poprzez wybory, decyzje, które
podejmujemy, itd...
Zaprosiłam więc autorów tekstów piosenek, którzy mnie znają
i głęboko rozumieją mój sposób postrzegania świata!
Mafalda Arnauth zna mnie tak dobrze, że mogłaby być moją
psychoterapeutką (ahahah)
Luís Represas reprezentuje bardzo ważny rodzaj piosenkarzy,
którzy od zawsze poświęcają swoją twórczość portugalskości, a więc on broni tego
samego, co ja.
Ivan Lins to moje marzenie, które się spełniło. A
najbardziej niesamowitą rzeczą jest to, że wybrał mnie do współpracy, nie
wyobrażając nawet sobie, jak bardzo jego muzyka jest dla mnie ważna.
Filipe Raposo gra na pianinie w taki sposób, że czuję jakbym
to była ja. Gdybym umiała grać na fortepianie, chciałabym robić to z jego
niesamowitą wrażliwością.
Po raz pierwszy połączyłam na płycie dźwięk adufy i Fado –
coś, co robię na moich koncertach od prawie 20 lat... I było to niemalże zabronione.
Ana Laíns & Sebastião Antunes, współtwórca utworu A Verdade da Mentira
z płyty Portucalis (fot. Krzysztof Rosenberger)
|
Tym razem czułam, że mam prawo „krzyczeć”: To ja! Zdecyduj
się! Jak sobie życzysz!
A co oznacza
tytuł Portucalis?
Nic. Ale dla mnie, tak jak wcześniej powiedziałam, jest to
wymyślone przeze mnie słowo, które reprezentuje Portugalię moich marzeń.
Podobno lubisz
być nazywana „kolorowym piosenkarzem”, to prawda? Co to oznacza?
Pewien portugalski dziennikarz użył takiego wyrażenia –
spodobało mi się i zaadoptowałam je. Określa ono typ piosenkarza, który nie
wykonuje określonego gatunku. Ja łączę je wszystkie i moja muzyka jest wynikiem
wszystkich kolorów tradycyjnej muzyki portugalskiej i ludowej.
W 2010 roku
nagrałaś dwa bardzo piękne utwory na płytę Beto Betuka Catavento, gdzie byłaś
gościem obok wielu innych wybitnych osobistości muzycznych. Często przyjmujesz tego typu propozycje współpracy?
Tak. Dzielenie się muzyką z innymi kolegami jest jedną z
najbardziej uczciwych rzeczy, które muzycy mogą zrobić! Zawsze przyjmuję tego
rodzaju zaproszenia, jeśli czuję nić połączenia. Jeśli nie – odmawiam. Po
prostu.
A jak doszło do
nagrania piosenki z Boyem Georgem? Śledzisz jego twórczość?
Szczerze mówiąc nie! Ale bardzo go szanuję. Kiedy mnie
zaprosił, poczułam że to bardzo dziwna rzecz… jednocześnie pomyślałam, że to
będzie bardzo ciekawy sposób, by pokazać mój głos w Anglii i przełamać mury.
Muzyka potrzebuje przełamywania murów i budowania mostów. On znalazł mnie na My
Space i skontaktował się z moją wytwórnią! To był szok, ale też bardzo miłe
doświadczenie.
Na wspomnianej
płycie Beto Betuka zaśpiewała też w kilku utworach polska piosenkarka Anna
Maria Jopek, która nagrała kiedyś portugalską płytę z udziałem artystów z
Twojego kraju. Słyszałaś może o tej artystce?
Tak, i bardzo ją lubię. Pracowała też z Pathem Methenym i
tak poznałam jej głos.
Miałaś może jakiś
kontakt z polską muzyką?
Tylko z Anną Marią oraz z piosenkarką, która nazywa się
Dominika Ziemnicka. Znam też mazurka – polski styl taneczny. Chyba się nie
mylę?
Skoro jesteśmy
przy Polsce – przyjedziesz tutaj po raz pierwszy na koncert. Co wiesz o naszym
kraju, jakie masz wyobrażenia?
Cóż, słyszałam, że w Polsce są najpiękniejsze dziewczyny na
świecie (ahahahah) i nie jestem pewna, czy to mi się podoba!!!!! (Ahahahah)
Często słyszę też, jak moi koledzy mówią, że polska
publiczność jest bardzo zainteresowana i ma wiedzę na temat Fado! Biorąc pod
uwagę, że moja muzyka jest nieco inna od tradycyjnego Fado, jestem bardzo ciekawa,
jaka będzie reakcja polskiej publiczności!
Jakie jest
najdziwniejsze miejsce, w którym występowałaś?
Na pewno śpiewałam w wielu dziwnych miejscach, chociaż w tej
chwili żadnego nie mogę sobie przypomnieć…
Pewnego dnia napiszę książkę o życiu muzyków w drodze, bo
podczas takich podróży wszystko może się zdarzyć. Loty, za którymi tęsknimy, to
że źle się czujemy przed koncertami, a mimo to wciąż musimy śpiewać…
Podczas mojego ostatniego koncertu w Stambule, we wrześniu,
30 minut przed koncertem zdałam sobie sprawę, że nie mam ze sobą żadnych
kosmetyków do makijażu! Zostawiłam wszystko w Niemczech, gdzie śpiewałam dzień
wcześniej. Wpadłam w panikę i poprosiłam o pomoc producenta, który w 10 minut
obdzwonił wszystkie swoje przyjaciółki i przyniósł mi tyle kosmetyków, że wystarczyłoby
mi ich do końca życia!
Teraz przypominam sobie koncert, który miał się odbyć na
placu w małej portugalskiej wiosce, jednak zaczęło mocno padać i cała impreza
została przeniesiona do budynku straży pożarnej. Scenerią mojego występu były
samochody strażackie, które się tam znajdowały. I nie miałam makijażu!!
Byłaś ambasadorką
języka portugalskiego z okazji celebrowania ośmiu wieków tego języka. Jak do
tego doszło i z czym to się wiązało?
Zostałam zaproszona przez Portuguese Comité do wzięcia
udziału w obchodach ośmiu wieków języka portugalskiego. Ich prezes usłyszał jak
śpiewam podczas wydarzenia państwowego dla prezydenta Portugalii Cavaco Silvy,
słyszał jak bronię naszego języka i poetów. Podszedł do mnie i zaprosił mnie do
reprezentowania portugalskiej muzyki i poezji podczas tego wydarzenia.
Byłam producentem różnych koncertów, które odbywały się w
ramach obchodów, ale najważniejszy był koncert zamykający, z udziałem ośmiu
krajów używających języka portugalskiego, z muzykami i poetami z każdego z
nich. To był jeden z najbardziej niesamowitych koncertów w moim życiu, a do
tego ogromna odpowiedzialność.
A jakie jest
Twoje ulubione portugalskie słowo?
Pneumoultramicroscopicossilicovulcanoconióticos – najdłuższe
portugalskie słowo w naszym słowniku.
Przywiązujesz
dużą wagę do tekstów swoich piosenek. Czy literatura piękna ma w Twoim życiu
jakieś szczególne miejsce? Jakie książki czytasz, masz swoich
ulubionych pisarzy?
Jest kilku poetów i pisarzy, których podziwiam! Moją
ulubioną portugalską poetką jest Florbela Espanca, której teksty również
śpiewam. Kocham również Camõesa, także ze względu na odpowiedzialność za moją
pasję do języka portugalskiego. Fernando
Pessoa, Sophia de Mello Breyner, Natália Correia, Ary dos Santos, Mia Couto,
itd. Ale lubię też takich autorów, jak Ruben Dario z Nikaragui, Pablo
Neruda i innych zagranicznych pisarzy i poetów.
Uwielbiam czytać! Nie tylko poezję, ale prozę. Czytanie daję
szansę na stworzenie swojego własnego świata za pomocą słów utalentowanych
pisarzy i ucieczkę z „prawdziwego świata”.
Jakie są Twoje
ulubione miejsca w Portugalii? Mieszkasz w Lizbonie, ale pochodzisz z innego
regionu kraju. Często tam wracasz?
Jestem całkowicie zakochana w moim kraju! Urodziłam się w
regionie Ribatejo w centralnej Portugalii, lubię więc wieś i kontakt z naturą.
Jednak w pełni wierzę, że Portugalia jest małą „potpourri” wypełnioną historią,
pięknem, morzem, dobrym jedzeniem i winem, a także tradycją. Większość osób
odwiedzających Portugalię zostaje jedynie w Lizbonie i Porto. A mamy przecież
obwód dwunastu historycznych portugalskich wsi, które ja uwielbiam odwiedzać
(Castelo Rodrigo, Sortelha, Monsanto, Castelo Novo, Castelo Mendo, itd.). Co
roku na początku stycznia biorę parę dni wolnego i podróżuję śladem tego szlaku.
Działa to na mnie odradzająco, daje mi siłę i odwagę, których potrzebuję do
końca roku. Czuję wówczas połączenie z moimi korzeniami!
Lubisz jeść? Jaka
jest Twoja ulubiona kuchnia, potrawa? Słyszałaś coś o polskiej kuchni? Ponoć
Mariza zawsze gdy jest w Polsce zajada się naszymi pierogami…
Opowiem o polskim jedzeniu w moim następnym wywiadzie
(ahaha), po moim pierwszym występie w Waszym kraju!
Uwielbiam
jeść! To jest to, co najbardziej lubię w moim życiu!!! No i kocham
portugalską kuchnię, ale także tę z innych części świata. Uczenie się, jak
doceniać typową dla danego regionu kuchnię jest sposobem na zrozumienie i poszanowanie
dziedzictwa ludzkości. Uwielbiam kuchnię indonezyjską, włoską turecką,
marokańską, japońską, brazylijską… mocne i charakterystyczne smaki J
Ulubione miejsce na Ziemi? Poza Portugalią J
Świat jest moim domem. Chciałabym móc odwiedzić wszystkie
narody świata. Im więcej podróżujemy, tym bardziej stajemy się tolerancyjni i
rozumiemy innych. Byłam już w wielu miejscach i podobały mi się wszystkie. Ale
w dalszym ciągu nigdy nie byłam w Belize (Great Blue Hole), w Peru (Machu
Picchu), na Malediwach, Bora Bora, w Buthanie czy w Ziemi Ognistej na południu
Argentyny. Mam nadzieję, że pewnego dnia będę mogła zobaczyć wszystkie te
niesamowite miejsca!
Chciałabyś coś
powiedzieć swoim polskim fanom, których teraz pewnie przybędzie?
Wiem, że powiem im: „Miło mi Cię poznać, czy chcesz być moim
przyjacielem?”. Ja nie mam fanów, mam przyjaciół! J
Ana Laíns z zespołem (źródło zdjęcia tutaj) |
Świetne zdjęcia i bardzo ciekawy wywiad. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Również pozdrawiam ;-)
UsuńAwsome blogpost. Thanks for sharing such a great information.
OdpowiedzUsuńBook online bus tickets from Redbus