Przejdź do głównej zawartości

Cristina Branco, Artystka o magnetyzującym głosie, wystąpiła we Wrocławiu (17.03.2017)


17 marca we Wrocławiu w Sali Gotyckiej Starego Klasztoru w ramach Ethno Jazz Festivalu wystąpiła Cristina Branco, artystka fado (ale nie tylko) o magnetyzującym głosie. Przyznam się, że odwykłem od koncertów w takich miejscach jak Sala Gotycka, z niewygodnymi krzesłami itp., a sama Artystka chyba też zazwyczaj występuje w bardziej okazałych salach koncertowych. Ale trzeba przyznać, że koncert w takim miejscu miał swój klimat, który sprawiał pewnego rodzaju przyjemność. Najważniejsza jednak była muzyka, którą zaprezentowali Artyści, i do której nie można mieć zastrzeżeń.
Cristina Branco wydała niedawno płytę Menina (może nie tak niedawno, bo jesienią 2016 r.). Wspominając o niej we wpisie o nowościach płytowych (zob. tutaj) wyraziłem życzenie wysłuchania jej na żywo nie wiedząc jeszcze, że za kilka miesięcy to nastąpi. Tymczasem Artystka zawitała do Wrocławia, jak powiedziała po raz pierwszy (nie wiem, czy występowała już wcześniej w innym miejscu w Polsce) by promować swój najnowszy album.
Menina to bardzo ciekawa, piękna płyta na którą składają się utwory fado, ale także nawiązujące do innych gatunków muzycznych, z których Artystka nie boi się czerpać. Do współpracy przy tworzeniu utworów zaprosiła ciekawe osoby, których nazwiska znamy z różnej działalności muzycznej (i nie tylko), takie jak Pedro da Silva Martins, Luis Martins i Ana Bacalhau z zespołu Deolinda, Kalaf z Buraka Som Sistema, Jorge Cruz z Diabo na Cruz. Autorem jednego tekstu jest nawet pisarz António Lobo Antunes. Nie wszystkie utwory z płyty pojawiły się wczorajszego wieczoru, ale te, których tytuły zaraz przytoczę, wybrzmiały naprawdę pięknie. Zresztą, Cristina Branco ma tak niesamowity głos, że mam wrażenie że wszystko co śpiewa brzmi bajkowo.
Pierwszym utworem, który Artyści wykonali wczoraj we Wrocławiu był E Às Vezes Dou Por Mim (muz. Rui Carvalho, słowa André Henriques) i było to bardzo dobre wejście, bo to na razie najbardziej znany kawałek z Meniny, który zresztą także otwiera płytę. Mam wrażenie, że został zaśpiewany jeszcze lepiej niż na nagraniu. Drugim utworem był A Meio Do Caminho, do którego muzykę napisał Peixe, a słowa Nuno Prata. Po jego zaśpiewaniu Artystka przywitała się z publicznością. Potem na chwilę porzuciła nową płytę i zaśpiewała utwór z poprzedniego albumu Idealist (2014) – Fado do Partilha (muz. Ricardo J. Dias, słowa Mário Cláudio), niezwykle nastrojowo. Potem był utwór Alvorada, do którego powstał niedawno teledysk – drugi utwór promujący Meninę z muzyką i słowami Luísa Severo. Não há só Tangos em Paris z płyty Tango Fado (2011) to bardzo melodyjne i wpadające w ucho tango, do którego muzykę i słowa napisał Pedro da Silva Martins. Opowiada pewną miłosną, nostalgiczną historię, którą wytańczyć można tylko w Paryżu. Pięknie wybrzmiał kolejny utwór z płyty MeninaNão Há Ponte Sem Nós, do którego poruszającą muzykę napisał Luís José Martins, a słowa Pedro da Silva Martins. Potem były dwa utwory z płyty Fado TangoQuando jJulgas Que Me Amas (muz. Mário Laginha, słowa António Lobo Antunes) i A Laurindinha (muz. João Paulo Esteves da Silva, słowa Miguel Farias). Zrobiło się nastrojowo. Artystka pomiędzy utworami mówiła, o czym są niektóre piosenki. A Laurindinha to opowieść o samotnej matce z dalekiej portugalskiej północy (dokładnie z Viseu), która zmaga się z różnymi czynnościami, by jej syn nie odczuł ciągłego braku pieniędzy (mniej więcej). Fado Do Mal Passado to utwór w stylu fado z płyty Kronos (2009). Autorem muzyki do tego wdzięcznego i niesamowicie we Wrocławiu zaśpiewanego utworu jest Vitorino d'Almeida, a słów wybitny Júlio Pomar. Potem Cristina Branco zapowiedziała utwór, do którego słowa napisała Amália Rodrigues. Okazał się nim Ai, Esta Pena de Mim (muz. José António Sabrosa), który znalazł się na płycie Menina. To fado znane jest z różnych wykonań i trzeba przyznać, że Cristina Branco postawiła się w czołówce tych najpiękniejszych. Wersja koncertowa była genialna. Potem było wspaniałe „Se não chovesse” Fado Súplica z płyty Fado Tango (muz. Armando Machado, słowa Manuela de Freitas), którym Cristina zaczarowała wrocławską publiczność. Nie inaczej było z utworem Boatos (muz. i słowa Jorge Cruz) z nowej płyty, opowiadającym o dziewczynie, o której się plotkuje i osądza, choć tak naprawdę ci co plotkują nie wiedzą, jaka ona jest. To niezwykle porywający utwór, co zresztą widać było po publiczności, która klaskała w rytm muzyki, a niektórzy nawet podśpiewywali. Niespodzianką był utwór Amálii Rodrigues Água e Mel (muz. Miguel Ramos, słowa Carlos Barbosa), który pojawił się na płycie Cristiny Live (2006). Bardzo udana interpretacja. Bardzo dobrze zabrzmiał mój ulubiony Bomba Relógio z płyty Kronos z muzyką i słowami Sérgio Godinho. I nagle okazało się, że Artystka zapowiada ostatnią piosenkę – Saber Aqui Estar z Meniny, którą napisali bracia Martins z Deolindy. Zapowiadając ją, podziękowała publiczności, za to że jest i dzięki temu może dawać muzykę, która jest jej życiem. Ostatni utwór to był też czas na prezentację zespołu, który towarzyszy Cristinie podczas koncertów promujących Meninę. Na gitarze portugalskiej zagrał Bernardo Couto, który podczas tego wieczoru miał kilka świetnych solówek (co w moim odczuciu zawsze uświetnia koncerty fado, uwielbiam gitarę portugalską). Na kontrabasie grał Bernardo Moreira, który też miał kilka ciekawych muzycznych popisów, podobnie jak zasiadający przy fortepianie Luís Figueiredo. Zresztą, panowie mieli swoją chwilę podczas bisów – zagrali wówczas bez Cristiny, która pojawiła się dopiero w drugim bisowym utworem. Tak, były bisy, zresztą koncert zakończył się owacją na stojąco, więc nie mogło być inaczej. Drugim utworem bisowym było kolejne fado Amálii Rodrugues Não E Desgraça Ser Pobre (muz. João Black Não, słowa Norberto de Araujo), które u Cristiny Branco pojawiło się na płycie Fado Tango. W wykonaniu Artystki utwór ten nabiera nowego brzmienia, jednak tak samo jak oryginał dobrego i przyjemnego dla ucha.

Koncert trwał półtorej godziny, czyli tyle ile zazwyczaj trwają takie występy, a wydawało mi się, że skończył się po pół godzinie. Po raz kolejny przekonałem się, że uwielbiam muzykę fado, a jej słuchanie na żywo przyprawia mnie o najpiękniejsze odczucia i stanowi wspaniałą muzyczna ucztę. Tak było i tym razem. Tak jak przypuszczałem, Cristina Branco jest niesamowitą Artystką, wydaje się że stworzoną dla sceny. Polecam Meninę jak i występy na żywo!


Bernardo Moreira 
Bernardo Couto
Luís Figueiredo


Komentarze

  1. Trochę przeszkadzały mi odgłosy wentylatora w Starym Klasztorze (artystom chyba też). Koncert jednak bardzo udany. Charakterystyczny głos Cristiny Branco, ciekawe aranżacje, bardzo dobra gitara portugalska - czego chcieć więcej. Od fado daleko, ale ja należę do tych purystów, o których wspomniała artystka ;) Cieszę się, że mogłam usłyszeć Cristinę na żywo po 7 latach. Śpiewała w Polsce w 2010 we Wrocławiu (Impart) i w Poznaniu.
    Pozdrawiam i życzę jeszcze wielu takich koncertów i relacji na blogu.
    Katarzyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście wentylator przeszkadzał. Cieszę się, że koncert się Pani podobał i Pani również życzę kolejnych pięknych koncertów. Dla mnie to był pierwszy występ Cristiny Branco na żywo, aczkolwiek bardzo udany :)
    Serdecznie pozdrawiam!
    tomasz

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Portugalskie lektury na drugą połowę wakacji, czyli polecam książki, które niedawno czytałem + KONKURS

Wakacje w pełni, a oprócz wojaży to także dodatkowy czas na czytanie. Dla niektórych może to także czytanie w trakcie PODRÓŻY, bo na pewno są wśród Was tacy, którzy czytają zawsze i wszędzie i bez książki nie ruszają się z domu, jak piszący te słowa. Niektóre z opisanych poniżej książek czytałem na początku roku, a więc już jakiś czas temu, inne z kolei skończyłem przed kilkoma dniami, więc jestem w miarę na bieżąco jednak pisząc tego posta posługuję się opisami, a zwłaszcza komentarzami czytelników z portalu lubimyczytac.pl, który bardzo lubię i na którym mam konto, a opinie innych czytelników często pozwalają mi zweryfikować moje opinie o książce, przypomnieć zapomniane szczegóły albo zwyczajnie zrozumieć niejasne sytuacje opisane na przeczytanych stronach. Pewnie większość z prezentowanych poniżej książek już czytaliście, ale może się zdarzy, że podsunę komuś idealną lekturę na drugą połowę lata. Dodatkowo, dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis ogłaszam konkurs, w któ

25 kwietnia 1974 - Rewolucja Goździków w sztuce ulicznej dzisiejszej Lizbony i wiecznie żywa pieśń Zeci Afonsa "Grândola, Vila Morena"

Źródło zdjęcia tutaj 25 kwietnia obchodzony jest w Portugalii jako rocznica Rewolucji Goździków – w tym roku już 41. W skrócie można powiedzieć, że był to wojskowy zamach stanu, który doprowadził do obalenia w Portugalii dyktatury Marcelo Cayetano (następcy Antónia Salazara). Nazwa, całkiem przyjemna dla ucha, pochodzi stąd, że żołnierzom wtykano w lufy karabinów właśnie goździki, a całe wydarzenie przebiegło niemal bezkrwawo – zginęły cztery osoby (z rąk tajnej policji DGS – Generalna Dyrekcja Bezpieczeństwa, dawna PIDE – Policja Międzynarodowa i Ochrony Państwa, podczas oblężenia jej siedziby). Następstwem tych wydarzeń była też dekolonizacja portugalskich terytoriów w Afryce i Azji oraz rozpoczęcie procesu demokratyzacji systemu politycznego Portugalii, w której od 1945 r. istniała dyktatura wprowadzona przez Antónia Salazara. Zaczęło się od tego, że 25 kwietnia tuż po północy lizbońska rozgłośnia radiowa Rinasenza nadała zakazaną przez cenzurę pieśń Grândola, Vila Morena

Mariola Landowska - polska malarka w Portugalii (i jej wystawa Mundo Colorido w Open Gallery Moniki Krupowicz w Szczecinie)

Pracownia Marioli Landowskiej w Paço de Arcos Mariola Landowska jest polską malarką mieszkającą i pracującą w Portugalii. Moja historia z twórczością Artystki to jedna z (moich) lizbońskich historii. Pewnego razu, oglądając piękne obrazy i kafle w galerii (której nazwy niestety nie pamiętam) pani z obsługi zapytała mnie, skąd jestem. Gdy usłyszała, że z Polski zapytała, czy znam twórczość Marioli Landowskiej, bo obraz który przed chwilą oglądałem to właśnie jej praca. Gdy przyszedłem do galerii następnego dnia, żeby kupić upatrzony wcześniej kafelek, pani już wiedziała że za kilka dni (bodajże 12 czerwca ubiegłego roku) miał być wernisaż wystawy prac Marioli Landowskiej Mona Lisa i inne w galerii CNAP, na który zresztą mnie zapraszała. Data wernisażu była jednak dniem mojego wylotu z Lizbony do Polski. Po powrocie oczywiście zapoznałem się z twórczością tej znakomitej (teraz już to wiem) malarki, odnalazłem jej profil na Facebooku oraz stronę internetową. Wiele obrazów, które og