Opowiadania ilustrowane Antonia Tabucchiego przeczytałem już
dość dawno temu i żałuję, że od razu o nich nie napisałem, bo są niesamowite.
Postanowiłem nadrobić zaległości, by je Wam, Czytelnikom tego bloga szczerze
polecić. Inne książki tego włoskiego pisarza też zasługują, i to bardzo, na
uwagę, uważam jednak, że przygodę z literaturą Tabucchiego można rozpocząć
właśnie od tych opowiadań. Na pewno pozostawią niedosyt, i tak jak ja od razu
sięgniecie po więcej. Zwłaszcza, że nie tylko niektóre Opowiadania ilustrowane
są o tematyce portugalskiej, ale i inne jego powieści. Zresztą ten włoski
pisarz pokochał Lizbonę i Portugalię, zafascynował się nią w równym stopniu jak
Fernandem Pessoą, nauczył się nawet języka portugalskiego do tego stopnia, że
po portugalsku pisał niektóre swoje dzieła.
Do przeczytania Opowiadań ilustrowanych niech zachęci Was
notatka wydawnicza zamieszczona na ostatniej stronie okładki książki: „W
Opowiadaniach ilustrowanych napotkamy współczesnych malarzy włoskich,
portugalskich, latynoamerykańskich, ale także stałe wątki twórczości
Tabucchiego: »przestrzeń, czas, pamięć«, jak sam napisał. A wśród niezliczonych
postaci, rzeczywistych i wyobrażonych, jedna powraca wielokrotnie, towarzysząc
włoskiemu pisarzowi również w tym ostatnim zbiorze: Fernando Pessoa”. Tak,
zapomniałem dodać, że tak jak w tytule, opowiadania są ilustrowane
reprodukcjami dzieł sztuki.
W opowiadaniu Wakacje Bernarda Soaresa bohater, wraz z
papugą Sebastião, wybiera się na świąteczny wypoczynek do Cascais. Zanim
wyruszy pisze list do przyjaciela – pana Fernanda. Po drodze szofer śpiewa mu
fado Marii Severy, a bohater podejrzewa, że są to jego ostatnie święta.
Opowiadaniu towarzyszy ilustracja: Giuseppe Modica Taras Pessoi, 1993.
Śniąc wraz z Dacostą opowiada o sytuacji, w której tytułowy
António Dacosta widziany był we śnie, na Azorach. Narrator wszedł do obrazu
mistrza, a była wówczas noc, azorska. Bo to był sen. „W krajobrazie widniał
księżyc, a na księżycu rysowała się twarz chłopca”. Dalsza część snu jest
jeszcze ciekawsza. Obraz: António Dacosta A caça oa anjo, 1984.
Spadkobiercy dziękują zaczyna się wierszem Testament Marii
Heleny Vieiry da Silvy. Opowiadanie o tym, że wszystko się kończy, życie, a
wraz z nim nawet poezja, skoro on, wielki poeta, od tak dawna nie pisał już wierszy.
Ale oto tam, w oddali, za morzem, widać Lizbonę, widoczną z nadburcia statku.
Może nie wszystko jeszcze stracone? Do opowiadania dołączono obraz: Maria
Helena Vieira da Silva La partie d’eches (detal), 1943.
Do obrazu Femme-automobile (1987), którego autorem jest José
de Guimarães, dołączono opowiadanie Trudny wybór. Jego bohaterką jest pani
Multipia Seicento, z której została już tylko »kupa złomu«. Pani Multipia
wzdycha głęboko, zardzewiale i kategorycznie, prosząc o eutanazję.
„Curanderio” w mieście na wodzie ilustruje obraz Júlio Pomar
The Barrister (O Advogado) z 1999 r. Znów jest sen, a może melodia? Za oknem
wiał sirocco, a „chmury pędziły w otchłań nieba, gromadząc się na horyzoncie w
srebrzystej poświacie, znaku świtu. Tamtej nocy przyśnił mu się Snark. Ale to
nie było zwierzę ani istota zoomorficzna lub antropomorficzna, był Wszystkim i
Niczym”.
Przybył pan Perreira ma bohatera, który w opowiadaniach
pojawia się nie pierwszy raz. Tym razem przybył pocztą z Włoch aż na lizbońską
ulicę. W kopercie. Potem usiadł przy stoliku w kawiarni Orquídea. Widać to też
na ilustracji – Giancarlo Vitali Portret Pereiry, 1996.
Stateczny podróżny to tytuł kolejnego opowiadania. Zaczyna
się od tego, co widzimy na obrazie Antónia Costy Pinheira – Fernando Pessoa siedzi
podczas podróży z przyciśniętym do piersi statkiem parowym. „W okularach, które
ma na nosie, fruwają dwie mewy, w drugich, leżących na stole, odbijają się inne
statki, wspomnienia innych podróży, dalekich mórz”.
Eureka, nieeureka : hołd w stylu Drummonda złożony
przyjacielowi Gérardowi Castello-Lopes, fotografowi skłóconemu z prawem
Archimedesa to ilustracja Gérarda Castello-Lopesa Portugal (1987) oraz wiersz
Na morzu.
Z Afryki w stronę Afryki to opowiadanie o twórczości
malarskiej José de Guimarãesa, inspirowaną Afryką – którą malarz odkrył w
Afryce, i gdzie też odkrył swoje malarskie powołanie. Opowiadanie ilustruje
obraz malarza Maska z tatuażami (1973).
Do nieistniejącego katalogu to z kolei opowiadanie o innym
artyście – Bartolomeu Cid Dos Santos, który rył na płycie fikcyjne mapy, potem
robił z nimi inne skomplikowane rzeczy w wyniku których na mapy padał jakiś
skomplikowany cień. Czasem był to Fernando Pessoa w kapeluszu, innym razem
labirynt, jakieś łuki, korytarze. Ilustruje je dzieło artysty pt. Paisagem.
To tylko niektóre opowiadania z tomu, te nawiązujące w jakiś
sposób, mniej lub bardziej obszerny do Portugalii, ludzi z nią związanych,
portugalskich lądów i przylegających do nich wód rzek i oceanów. Jestem jednak
pewien że wszystkie te krótkie formy zawarte w tomie przypadną Wam do gustu, a
ich lektura sprawi Wam nie lada przyjemność. To doskonała lektura nie tylko na
jesienny, melancholijny wieczór.
Antonio Tabucchi (źródło zdjęcia tutaj) |
A sam autor? Antonio Tabucchi był Włochem, który urodził się
w 1943 r. w Pizie. Jak już wspomniałem na początku, pokochał Portugalię i
wszystko co z nią związane. Tutaj też, w Lizbonie, zmarł w 2012 r. To spotkanie z twórczością
Fernanda Pessoi wywarło na niego ogromny wpływ, zarówno na życie jak i
twórczość. Do tego stopnia, że nauczył się języka portugalskiego, by lepiej zrozumieć
teksty, potem przekładał je na włoski, a ostatecznie sam tworzył po
portugalsku. Nawet jego żona była Portugalką, w Portugalii też zamieszkał.
Sporo jego książek ukazało się w Polsce – serdecznie polecam ich lekturę.
Zamieszczone w tym poście ilustracje zostały zamieszczone w
tomie Opowiadań ilustrowanych.
Antonio Tabucchi Opowiadania ilustrowane
przekład Joanna Ugniewska
Czuły Barbarzyńca 2014
Komentarze
Prześlij komentarz